Przestaję pisać spod kocyka

blog parentingowy

Aby wszystko Ci wytłumaczyć, muszę zacząć od początku.

 

Zawsze wiedziałam, że chcę prowadzić własny biznes. Wiedziałam też, że pieniądze na jego rozpoczęcie muszę zarobić  sama. To dlatego jadąc na pół roku studiów do Paryża zamiast oddawać się w pełni erasmusowym uciechom znalazłam sobie pracę jako au-pair, z fajną pensją i własnym pokojem z łazienką na poddaszu willi w najbogatszej, XVI dzielnicy Paryża. Przez całe pół roku nie skusiłam się nawet na zakup jednych perfum czy butów, zjadłam tylko jednego prawdziwego francuskiego naleśnika (tak mi pachniały, że piekłam je sobie sama), a wszystkie zarobione pieniądze odkładałam na swoją przyszłość, w którą od zawsze wierzyłam.

 

15 czerwca 2007 roku – w wieku 22 lat po niemal dwuletnich przygotowaniach założyłam własną firmę. Od tego czasu zmieniło się tak wiele, a moja kariera rozwinęła się w kilku kierunkach.

 

Pierwszy, w 2007 roku, był Portal Ślubny PobieramySię – tu postawiłam pierwsze biznesowe kroki, wyremontowałam i wynajęłam pierwsze biuro w piwnicy, zwanej przez moją rodzinę dumnie suteryną, zatrudniłam pierwsze osoby, odniosłam pierwsze sukcesy i popełniłam pierwsze błędy. Nie, nie obyło się także bez porażek. Dziś, po prawie 10 latach wiem, że to właśnie PobieramySię zawdzięczam masę cudownych znajomości, solidną porcję biznesowej i interpersonalnej wiedzy, a także trampolinę do dalszych działań. Co więcej, PobieramySię jest na rynku do dziś i ma się bardzo dobrze, a ja wciąż dbam o to, aby z tego rynku nie wypadł, fundując mu liftingi i nowe funkcjonalności.

 

Około 2010 roku zdecydowałam, że dość siedzenia za ekranem komputera i oto nastał najwyższy czas na wyjście z mojej strefy komfortu budowanej za ekranem komputera i osobiste spotkanie z Klientami, których to marzenia o cudownym ślubie zaczęłam spełniać pod marką Wytwórni Ślubów. Praca jako Konsultant Ślubny dała  mi w życiu chyba najwięcej pozytywnych emocji i doświadczeń, a także prawdziwych przyjaźni, o co z biznesie wcale nie łatwo.

 

W szczycie mojego zapracowania, w maju 2012 roku, w tajemnicy przed całym światem i własnym mężem, opublikowałam pierwszy post na blogu Spod kocyka. To było po tym, jak przez dwa lata byłam bardzo zaangażowana na portalu Deccoria, gdzie tworzyłam galerie swoich wnętrz i inspiracji, wokół których skupiło się spore grono odbiorców. Zapragnęłam zebrać je w jednym, własnym miejscu i tak własnie powstał ten blog. I choć nazwa Spod kocyka kojarzy się dziś przede wszystkim z „parentingiem”, którego częścią stałam się dopiero ponad 2 lata później, jego geneza jest zupełnie inna. W moim zapracowanym świecie uwielbiałam znaleźć wieczorem chwilę dla siebie, napić się ulubionej herbaty, usiąść z laptopem pod ciepłym kocykiem i pisać… dosłownie spod kocyka.

 

Kolejnym krokiem było wspólnie z mężem stworzenie w 2015 roku biznesowej sieci – franczyzowej sieci Wytwórni Ślubów, dzięki której swoim zasięgiem obsługujemy już dziś niemal całą Polskę. Sama zobacz, jaki cudowny zespół udaje nam się tworzyć. A wzajemne wsparcie, wspólne priorytety sprawiają, że nasza marka rośnie w siłę każdego dnia.

 

Na samym początku 2016 roku spełniłam swoje kolejne biznesowe marzenie – stworzyłam Akademię Konsultanta Ślubnego, gdzie za pomocą biznesowych kursów i szkoleń przygotowuję do zawodu przyszłych Konsultantów Ślubnych, a to wszystko posiada rekomendację Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych.

 

Dziś blog ten ma już niemal 5 lat, a ja wiem, że to najwyższy czas na kolejną zmianę. Pragnę dalej łączyć ze sobą wszystko, czym zajmuję się na co dzień, czyli moją rodzinę, dom, dbanie o zdrowie, urodę i o siebie, o własny, szeroko rozumiany „biznes”, w którym jest miejsce na rozwój osobisty, karierę i domowe, osobiste szczęście i spełnienie.

 

Utrzymywanie rozpoznawalności kilku marek nie jest łatwe, dlatego postanowiłam spiąć je tym, co mają wspólnego, a więc moim imieniem i nazwiskiem i od dziś witaj na blogu AgnieszkaKudela.pl. Tak, to tutaj, zmienił się tylko mój adres, ja zostaję. Choć codziennie inna, a to w ogromnej mierze zawdzięczam to także Tobie i temu, że dajesz mi to, co masz najcenniejsze – swój czas, który spędzasz tutaj. Ogromnie to doceniam i dziękuję Ci za to z całego serca.

 

Jak każda zmiana, ta również niesie ze sobą niepokój i takie uczucie z pewnością mi dziś towarzyszy. Bez wątpienia żegnam się dziś z kawałkiem czegoś, co tworzyłam przez 1667 dni. Wierzę jednak, że lada moment to co czuję przerodzi się w ekscytację i napędzi mnie tylko pozytywnie do dalszego działania.

 

Abyśmy mogli być bliżej, zapraszam Cię także do zapisania się do mojego Newslettera.

17 komentarzy
Zostaw komentarz:

  • Kasia Pawlik
    Odpowiedz
    04.12.2016

    Witam!
    Ja trafiłam do Ciebie dopiero teraz, do Agnieszki Kudeli, i czytając ten post poznałam Twoją historię. Podziwiam Cię bardzo! Sama dopiero co założyłam bloga, i wraz ze znajomymi mamy plan założyć portal ślubny. Jestem świeżo z tym temat ponieważ niedawno wyszłam za mąż. Chcemy stworzyć coś swojego, mam nadzieję, że nie odbierzesz tego źle ponieważ wchodząc do

  • 02.12.2016

    Agnieszko gratuluję z calego serca ze spełniasz konsekwentnie swoje plany i marzenia. To niby taki proste a bardzo trudne zarazem, bo najczęściej myślimy co by było gdyby, a nic nie robimy w tym kierunku by się te plany spełniły. Najczęściej po prostu nie wierzymy ze nam się uda, nie mamy odwagi zacząć i wolimy grzać miejsce na etacie u kogoś bo tak łatwiej i wygodniej. A potem po latach ciągle czujemy niedosyt. Sama mam pewien plan na swój biznes ale na razie mam malutka córeczkę i swoje plany muszę odłożyć na troszkę później. Uważam jednak ze urlop macierzyński to czas kiedy można doszlifowac swoje plany i ulozyc mysli, a potem mozna ruszac pelna para.

    • 02.12.2016

      Moniko, bardzo dziękuję za Twoje słowa. To prawda – macierzyński można rewelacyjnie wykorzystać pod kątem planowania swojej kariery – to na macierzyńskim wymyśliłam rozwój Wytwórni Ślubów w sieć franczyzową i Akademię Konsultanta Ślubnego, po doszedł mały rebranding bloga i wciąż nie wiem co to sen 😉 a za Ciebie kochana trzymam kciuki – marz i planuj, abyś gdy dojdzie do działania wiedziała, że masz najlepszy plan. A to taki, który jest bardzo elastyczny 😉

  • 02.12.2016

    Gratulacje ! Po Twoich osiągnięciach widać, że brak tu miejsca na przypadek, wszystko dobrze zaplanowane i zrealizowane. Zawsze podziwiam osoby, które potrafią dobrze wyznaczać i realizować cele. Mamy dziś trudne czasy dla biznesu – tym bardziej miło jest popatrzeć na Młodą Kobietę emanującą pozytywną energią, wytrwałością i mogące pochwalić się osiągniętym sukcesem :). Trzymaj tak dalej! Wierzę, że jeszcze wiele celów do osiągnięcia przed Tobą. Miło będzie mi dalej obserwować Twoje sukcesy za pośrednictwem bloga 🙂

    • 02.12.2016

      Renatko, Twoja znajoma buzia zawsze powoduje uśmiech na mojej twarzy 🙂 bardzo Ci dziękuję za takie cudowne słowa :* dodają mi mocy <3

  • 01.12.2016

    Jestem z Ciebie dumna! Zaimponowałaś mi tym, że w tak młodym wieku miałaś tak jasno określone priorytety!
    Wiedziałam, że nie rezygnujesz z bloga, spodziewałam sie takiej treści związanej ze zmianą nazwy 🙂

    • 01.12.2016

      A nie szkoda Ci tych naleśników? 😉 Na pewno tam wrócę i zjem tyle, ile tylko dam radę 😉
      Dziękuję Madziu za Twoje cudowne słowa.

  • Małgorzata Bugajska
    Odpowiedz
    01.12.2016

    Imponujące – podziwiam za determinację i wytrwalosc. Najbardziej jednak zachwyca mnie to jak przy tyłu obowiązkach i aktywnościach dbasz o detale. Gdy patrzę na Twoje zdjęcia, czytam Twojego bloga, oglądam profil na Facebooku – wszystko jest tak piękne, estetyczne. Uwielbiam to w Tobie.

    • 01.12.2016

      Gosiu, dziękuję na cudowne słowa. O detale uwielbiam dbać, ale robię to na spokojnie, gdy akurat mogę. Wychodzę z założenia, że dom jest do mieszkania, a biuro do pracy, więc na pewno nie szaleję już na tym punkcie, mam ciekawszych zjadaczy czasu 😉 dobry kadr do zdjęcia robi swoje 😉

  • 01.12.2016

    Chciałabym mieć tyle siły co ty bo w wieku 26 lat otwieram firmę. Powodzenia i fajnie że zostajesz.

    • 01.12.2016

      No to trzymam kciuki kochana! Koniecznie daj znać jak idzie, jestem bardzo ciekawa. A jaka branża?

    • 01.12.2016

      Językowa ☺

    • 01.12.2016

      Super! Praca z językiem jest w super cenie, a finansowa bariera wejścia na rynek nie odstrasza, ogromnie trzymam za Ciebie kciuki, znajdź swoją niszę i działaj!

  • Asia B
    Odpowiedz
    01.12.2016

    Piękna historia. Pokazuje, że warto konsekwentnie podążać za swoimi marzeniami. Jakąś taką nadzieję mi dał ten post, że kiedyś i ja spiszę swoją historię i sytuacja, w której jestem może być moją „trampoliną” o ile dobrze ją wykorzystam. Dziękuję i pozdrawiam Asia B

    • 01.12.2016

      Kochanie koniecznie! Największe trudy i największe dramaty w moim życiu przekułam właśnie w trampoliny do szczęścia, wszystko jest po coś i gdy cokolwiek niemiłego mi się w życiu przytrafia mówię sobie – nikt nie widzi całego obrazu. Na pewno to jest najlepsza sytuacja, jaka może być, choć zwykle zupełnie jej nie rozumiem, oddaję się w ręce Boga i ufam, że tak właśnie ma być. Pomaga to ukoić każdy ból i żyć dalej, walczyć o siebie, o miłość, o zdrowie, o dobro. Czego Tobie Asiu właśnie życzę.

  • 01.12.2016

    Uff, dobrze, że zostajesz, a CV imponujące. 🙂

    • 01.12.2016

      Dziękuję Kasiu :* Jak miło, że zaglądasz<3