Jak rozszerzać dietę niemowlaka?

Jak rozszerzać dietę niemowlaka?

Kiedy poznać, że to ten moment? Jakie pierwsze pokarmy podawać Dziecku? I czym różni się rozszerzanie diety przy karmieniu piersią od rozszerzania diety przy podawaniu sztucznej mieszanki?

 

W 1994 roku Ministerstwo Zdrowia w Wielkiej Brytanii zmieniło minimalny zalecany wiek podawania pokarmów w formie stałej z trzech miesięcy na cztery. Jednocześnie wprowadzono przepisy, które zapobiegły producentom jedzenia dla niemowląt informowania na opakowaniach, że ich produkty mogą być podawane wcześniej, stąd na produktach zaczął pojawiać się minimalny dopuszczalny wiek dziecka: 4 miesiące.

 

Gdy w  2003 roku Światowa Organizacja Zdrowia podniosła minimalny wiek rozszerzania diety zarówno u dzieci karmionych piersią jak i u dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym na 6 miesięcy, ale niestety nie towarzyszyła temu odpowiednia zmiana w prawie. Skutek jest taki, że producenci żywności dla najmłodszych nadal promują swoje produkty jako odpowiednie dla maluszków od 4 miesiąca życia, a rodzice, którzy nie wiedzą, że rekomendacja się zmieniła, ufają napisowi na opakowaniu… i dalej kupują słoiczki niemowlętom zdecydowanie na to zbyt małym, zamiast nadal karmić je wyłącznie tak istotnym dla ich zdrowia i prawidłowego rozwoju mlekiem matki lub mlekiem modyfikowanym [2].

 

Mniej więcej do końca 6 miesiąca życia. układ trawienny i odpornościowy Dziecka nie jest w stanie podołać niczemu innemu niż mleko mamy lub mleko modyfikowane. Po upływie tego czasu (oczywiście każde Dziecko rozwija się inaczej, więc może być to różnica tygodnia czy dwóch wcześniej lub później) nasza pociecha sama zacznie interesować się innym jedzeniem, na przykład obserwując rodzinę podczas wspólnych posiłków.

 

Przy dziecku karmionym mlekiem modyfikowanym rozszerzanie diety wygląda nieco inaczej – może przede wszystkim potrwać dłużej, nim dziecko stanie się otwarte na nowe smaki, gdyż jest ono przyzwyczajone do jednego, stałego smaku. Inaczej przebiega też podawanie napojów: dzieci karmione piersią już od pierwszych dni dostają wszystko, czego tylko potrzebują – nie tylko pokarm, ale i napój. Od tego, jak często i ile pokarmu wypija dziecko, zależy skład mleka matki. Jeśli jest gorąco, dziecko pije więcej, ale mleko jest bardziej napojem niż pożywieniem. Mleko modyfikowane zaś jest bardziej sycące i pożywne – niezbyt gasi pragnienie. Jego skład również nie ulega zmianie wraz z rozwojem czy pragnieniem dziecka, więc nim przystąpimy do rozszerzania diety, należy dodatkowo podawać dziecku wodę. Przyjmowanie wody nie tylko pomoże mu rozpoznać, kiedy chce mu się pić, a kiedy jest głodne, ale również pozwoli przypilnować, by nie przybrało na wadze, pijąc wysokokaloryczne mleko modyfikowane, będąc jedynie spragnionym, a nie głodnym [2]. Co więcej dietetycy polecają podawanie wody jeszcze wcześniej dziecku karmionemu mieszanką, jeśli ma problemy z zaparciami.

 

Inna jest także ilość podawanego sztucznego mleka w stosunku do karmienia piersią – dziecko na sztucznej mieszance w okolicach 1 roku życia będzie pić mleko prawdopodobnie 1-2 razy dziennie, pozostałe posiłki będą stałymi pokarmami. Natomiast karmiąc piersią, prawdopodobnie nie zauważysz zmiany w ilości karmień, mogą być jedynie krótsze.

 

Kiedy rozpocząć rozszerzanie diety?

Reasumując powyższe: podaje się, że należy karmić dziecko wyłącznie piersią lub mlekiem modyfikowanym do 6 miesiąca życia, a następnie wprowadzać stopniowo produkty stałe. Ale też nie drastycznie, nie na siłę, nie okłamując dziecka (na przykład że mama nie ma mleka), a już na pewno nie wtedy, gdy dziecko przechodzi lęki separacyjne lub skoki rozwojowe. Wiele źródeł twierdzi nawet, że należy zaczekać, aż dziecko zacznie samodzielnie siadać.

 

Warto więc poobserwować Dziecko – czy już siada samodzielnie lub z niewielką pomocą, podnosi przedmioty rączką i wkłada do ust, zabawki gryzie i wykonuje żuchwą ruchy podobne do przeżuwania? Jeśli tak, może być to właściwy moment.

 

Jak rozpocząć rozszerzanie diety?

Przede wszystkim nie od razu. Drogocenne mleko mamy (lub modyfikowane, również zawierające dużo kalorii i składników odżywczych) nie powinno być zastąpione stałym posiłkiem. Nie zastępujemy mleka, lecz pokarmy stałe traktujemy bardziej jako „przekąskę między posiłkami” – na przykład pół godziny po karmieniu piersią czy sztucznym mlekiem. Dziecko ma poznać nowe smaki, eksperymentować z jedzeniem, a nie najadać się. Nie bez powodu nazywa się to rozszerzaniem diety, a nie zastępowaniem. Produkty podawane niemowlakowi mają być produktami uzupełniającymi – uzupełniającymi to, czego zaczyna brakować w mleku matki, a więc produktami bogatymi w żelazo, cynk i witaminy, przede wszystkim A, D i E.

 

 

Ile i jakich posiłków?

WHO podało rekomendowaną ilość posiłków uzupełniających, w zależności od wieku dziecka:

Wiek
Minimalna ilość posiłków uzupełniających/dzień
6–8 mies. niemowlę karmione piersią 2
9–23 mies. dziecko karmione piersią 3
6–23 mies. dziecko karmione mlekiem mod. 4 (wśród tych posiłków może być zawarte mleko modyfikowane)

 

Dzieci, którym chcemy rozszerzyć dietę, powinny być karmione przynajmniej czterema z siedmiu grup produktów. Jakie to grupy?

 

Grupa 1: Zboża, korzenie, bulwy

 

Grupa 2: Owoce i warzywa bogate w witaminę A (prowitaminę A znajdziemy w tych żółtych i pomarańczowych, np. brzoskwiniach, czerwonym grapefruicie, mango, marchwi, dyni, batatach, ale również w np. brokułach czy szpinaku).

 

Grupa 3: Mięso, drób i ryby.

W pierwszym roku życia zalecana ilość mięsa to 10 g dziennie, w drugim to 20 g dziennie.

 

Grupa 4: Rośliny strączkowe, orzechy i nasiona

 

Grupa 5: Jaja

 

Grupa 6: Inne owoce i warzywa

 

Grupa 7: Przetwory mleczne

 

[1]

Co podawać?

Jeśli dziecko nie jest alergikiem, możemy spróbować podawać więcej niż jeden składnik na raz – na przykład ziemniaki i marchewkę. Jeśli zaś zmagamy się z uczuleniami, wprowadzać należy produkty pojedynczo, początkowo ze sporym odstępem czasowym (nawet kilku dni), by w przypadku pojawienia się alergii wykryć jej źródło.

 

A co podawać najpierw?

 

Istnieją dwie szkoły:

  • najpierw podawać dziecku warzywa, a później owoce, gdyż owoce są słodkie i dziecko może tak przyzwyczaić się do cukru, zawartego w owocach, że potem nie będzie chciało jeść tak zdrowych i potrzebnych w diecie warzyw,
  • nie ma znaczenia, czy najpierw podamy owoce, czy warzywa, ponieważ laktoza z mleka matki jest już słodka – niemowlę jest już więc przyzwyczajone do słodkiego smaku.

 

Warzywa warto wprowadzać gotowane na parze, a nie surowe, gdyż są lepiej przyswajalne i lepiej się trawią w małym brzuszku.

 

Według najnowszych wytycznych zarówno gluten jak i mięso również powinniśmy podawać od 6 miesiąca życia dziecka.

 

Jeśli dziecko nie ma uczulenia na białko mleka i toleruje laktozę, można wprowadzić przetwory mleczne: jogurt naturalny, twaróg, masło. Mleko krowie traktujemy tylko jako dodatek do gotowania, a dopiero kiedy dziecko skończy rok, możemy podać niewielką ilość jako przekąskę, na przykład do owoców i chleba.

Jeśli chcemy całkowicie zrezygnować z nabiału, najpierw upewnijmy się, że dziecko dostaje w innych pokarmach wystarczająco dużo białka, wapnia, witamin A, B i D oraz tłuszczu.

 

Rozszerzając dietę dziecka, nie zapominajmy o dostarczaniu mu płynów – z naszym mlekiem dostawało zarówno płyny, jak i pokarm, więc wprowadzając stały posiłek, miejmy pod ręką także coś do picia. Może być to woda czy mleko roślinne.

 

Czego nie podawać?

Jasnym jest, że przede wszystkim nie możemy podać dziecku pokarmów ani w zbyt małych, ani zbyt dużych kawałkach – muszą być takie, by dziecko bez problemu wzięło je do ręki. Unikać należy produktów bardzo twardych, zawierających pestki lub chrząstki.

 

Lista produktów, których należy unikać. [2]

 

1. Sól – po prostu szkodzi niemowlęciu. Jego nerki nie są jeszcze tak rozwinięte, by mogły sobie poradzić z dużą ilością tej przyprawy. Sól to polepszacz smaku, ale też konserwant, dlatego nie powinniśmy podawać dziecku np. gotowych potraw, sosów ze słoika, szynki czy jedzenia w puszce. Dzieci poniżej 1 roku życia powinny spożywać maksymalnie 1 g soli (0,4 g sodu) dziennie.

 

2. Cukier – brak wartości odżywczej, puste kalorie. Niszczy zęby jeszcze przed ząbkowaniem! Nie trzeba jednak całkowicie rezygnować z cukru – jeśli okazjonalnie maluch posmakuje biszkopta czy deseru, nic się nie stanie. Unikać jednak należy słodyczy i napojów gazowanych. Uwaga – cukier znajduje się również w wielu produktach dla niemowląt, np. w gotowych słoiczkach z musem. Zwróćcie na to szczególną uwagę!

 

3. Wszystkie konserwanty, dodatki, substancje słodzące, wszystkie E i inne „ulepszacze”. Im mniejsza lista składników na etykiecie, tym lepiej.

 

4. Kiedyś radzono unikać białka jajka, teraz to się zmieniło, należy jednak jajko zawsze porządnie dogotować.

 

5. Surowy miód – przynajmniej do ukończenia 1 roku życia, gdyż może być źródłem zatrucia jadem kiełbasianym, jest także bardzo silnym alergenem.

 

6. Surowe otręby lub produkty je zawierające – mogą podrażniać wrażliwy przewód pokarmowy dziecka i wpływać negatywnie na wchłaniania ważnych substancji, takich jak żelazo czy wapń.

 

7. Kawa, herbata, cola – zawierają kofeinę (nie chcemy przecież, by nasze dziecko było nadpobudliwe!), a herbata wpływa negatywnie na wchłanianie żelaza.

 

8. Napoje słodzone lub gazowane i nierozcieńczone soki owocowe – zawierają bardzo dużo cukru i mogą być zbyt kwaśne dla niemowlęcia i małego dziecka.

 

9. Mleko – tak, mleko! To zwierzęce jest sycące i może powodować brak apetytu. Należy unikać go poniżej 1 roku życia. Dlaczego? Jego skład bardzo odbiega od składu mleka kobiecego i modyfikowanego – zawiera zbyt dużo soli mineralnych, białka, a za mało żelaza, a co więcej – utrudnia jego wchłanianie, przyczyniając się do rozwoju anemii. Mleko owcze i kozie również ma nieodpowiednie dla niemowlęcia proporcje składników odżywczych. Dopuszczalne są niewielkie ilości mleka

 

Lista potraw, które w małej ilości można podać dziecku 1-2 razy w tygodniu (pamiętając, by podawać wtedy dodatkowo wodę lub mleko z piersi, by łatwiej było wydalić nadmiar soli): twarde sery (np. parmezan), kiełbasa (także pepperoni i salami), szynka, boczek, fasola w sosie pomidorowym, drożdże, pizza.

 

Lista potraw, których absolutnie należy unikać: dania gotowe, niektóre płatki śniadaniowe, słone przekąski, gotowe paszteciki, gotowe dania z makaronu i sosy curry, gotowe sosy i buliony w kostkach, zupy w puszce i z torebki, wędzone mięso i ryby, anchois, oliwki w solance, sos sojowy.

 

Oprócz tych pokarmów i napojów Dziecko może jeść to samo, co my. Oczywiście, jeśli nie jest alergikiem.

 

A co z produktami, które mogą wywołać alergię lub nietolerancję?

O tym, jak odkryliśmy, że nasze dziecko jest alergikiem, i jak sobie z tym poradziliśmy, pisałam już Wam w serii postów: Jak zdiagnozowaliśmy alergię u niemowlaka? Część 1, część 2 i część 3.

 

Wiele mam zmaga się z alergią swojego Dziecka na orzechy, pszenicę, owoce cytrusowe, truskawki, nasiona, pomidory, ryby, czy właśnie, albo przede wszystkim na białko mleka. U wielu dzieci alergia mija koło 3 roku życia, ale nie jest to zasadą.

 

Jednym z bardziej problematycznych składników pokarmów jest gluten (mieszanina białek roślinnych, które znajdują się w niektórych gatunkach zbóż, m.in. w pszenicy, owsie, jęczmieniu, życie, orkiszu). Wszystkie pokarmy, które zawierają te zboża (chleby, ciasta, makarony), zawierają też gluten. Z uwagi na to, że gluten jest białkiem, możemy mieć na niego alergię (to jeden z najczęstszych alergenów – nie mylić z celiakią, chorobą).

 

Większość z najnowszych źródeł podaje dziś, że 26 tygodni życia to wiek, w którym kontakt z glutenem powinien wystąpić i co więcej, może zapobiec jego nietolerancji.

 

Jeśli nasze Dziecko okaże się mieć alergię na gluten, na szczęście jest sporo innych pokarmów bez glutenu – ryż, kasza gryczana, komosa ryżowa (quinoa), amarantus, gryka, kasza jaglana.

 

Niemowlęta i małe dzieci potrzebują więcej tłuszczu niż dorośli, bo łatwiej spalają kalorie. A tłuszcz muszą przyswajać, gdyż niektóre witaminy rozpuszczają się tylko w nim. Najlepsze tłuszcze to te, które nie są pochodzenia zwierzęcego ani z nabiału, takie jak oleje roślinne, tłuste ryby, oliwa z oliwek i oleje zawarte w orzechach i nasionach. Uważajmy na tłuszcze transtłuszczowe (kwasy uwodornione), czyli tłuszcze używane w produktach takich jak herbatniki, chipsy, ciasta, dania gotowe czy margaryny – mogą one blokować dobre działanie zdrowych tłuszczów.

 

Błonnik pomaga utrzymywać w zdrowiu układ trawienny i wydalniczy nie tylko dorosłych, ale i niemowląt, ale one potrzebują go w bardzo niewielkiej ilości. Nie należy jednak podawać surowych otrębów i płatków z ich wysoką zawartością, należy ograniczyć także ilość produktów pełnoziarnistych.

Początkowo wybierajmy ryż biały, a nie brązowy, podawajmy białą mąkę, zamiast razowej, makarony białe a nie razowe, choć nie oznacza to, że dziecko nie może razowych produktów spróbować.

Błonnik w nadmiarze może utrudniać wchłanianie witamin i powodować biegunki.

 

Przydatne wskazówki

1. Zacznij przyzwyczajać dziecko do swoich posiłków – niech je razem z Tobą, przy Tobie. Będzie starało się Ciebie naśladować – nie tylko to, co jesz, ale też jak to robisz, jak zachowujesz się przy stole. A jeszcze lepiej – jeśli będziesz jeść to samo, co ono. Pamiętaj tylko o unikaniu produktów z powyższej listy (1-9), a szczególnie soli – może warto dosalać dania dopiero na talerzu, by dziecko po pierwsze jadło zdrowiej, po drugie – by poznało prawdziwy smak jedzonej potrawy.

 

2. Produkty, które chcemy podać naszemu dziecku, najlepiej samodzielnie przygotujmy – upieczmy, ugotujmy czy podajmy świeże. Każdy składnik, który chcemy podać maluszkowi, powinien być przez nas pieczołowicie wybrany. Przede wszystkim – czytajmy etykiety! Możecie się nieźle zdziwić, ile zbędnych składników mogą mieć produkty dla dzieci. Producenci ukrywają sól pod nazwą sód, a cukier pod sacharoza, dekstroza, fruktoza, syrop glukozowy i syrop kukurydziany. To wszystko jest zbędne, małe brzuszki nie potrzebują takich „ulepszaczy”. Pomijam już kwestie konserwantów…

 

3. Krój produkty (owoce, warzywa, mięso, chleb) tak, aby dziecko będzie mogło chwycić je rączką i mamlać wystającą nad piąstką część.

 

4. Gotując np. warzywa, zadbaj o to, by nie były ani zbyt miękkie – by dziecko nie rozgniotło ich na miazgę, chwytając rączką, ani zbyt twarde – by było w stanie je nadgryźć.

 

5. Jeśli ugotowane warzywa są zbyt śliskie i dziecko ma problemy z ich utrzymaniem w ręku, wytrzyj je w ręcznik papierowy.

 

6. Nie ma potrzeby, by podawane jedzenie było papką – niemowlę ma przecież nauczyć się nie tylko smaków, ale i tekstur, przeżuwania. Przeżuwanie (czy jego próba) ma dobroczynne działanie dla rozwoju mowy czy właściwemu przyswajaniu pokarmów. Plusem jest też rzeczywista forma potrawy – jedząc papkę z marchewki, dziecko nieufnie będzie patrzyło na marchewkę w kawałku, może nawet nie będzie chciało jej jeść? Łatwiej też będzie odróżniało marchewkę od jabłka czy pietruszki nie tylko po smaku czy kolorze, ale także wyglądzie, gdy nie będzie to po prostu papka. Jedzenie rozdrobionego jedzenia jest też mniej bezpieczne – dziecko zasysa pokarm, nie ma możliwości przemielenia, obracania czy przeżuwania go w jamie ustnej. Zdecydowanie większą kontrolę ma nad jedzeniem w kawałkach, które może złapać rączką i po kawałku wkładać do ust. Poza tym  – przecież te różne konsystencje i struktury są takie interesujące!

 

Nie demonizujmy jednak papek – sama uwielbiam zupy kremy i w takiej formie jedzenie także podaję całej rodzinie. To też idealny sposób na przemycenie dziecku pożywnych składników, do których jest uprzedzone – na przykład szpinaku w musie owocowym czy koktajlu.

 

7. Dziecko, które nauczy się jeść samodzielnie, zje w swoim tempie – nie karmimy go łyżeczką, więc nie będzie jadło zbyt szybko (co może wpłynąć na to, że zbyt szybko poczuje się syte), ani nie będzie niecierpliwiło się zbyt późnym podaniem pokarmu. Ma również kontrolę nad wielkością swojego posiłku – po prostu przestaje jeść, gdy poczuje się najedzone. Nie zmuszaj go do jedzenia, nie próbuj przekonywać pochwałami, sztuczkami, przekupstwami czy groźbami, by coś zjadło.

 

8. Często martwimy się tym, że nasze dziecko się zakrztusi czy zadławi, jedząc samodzielnie – stanie się tak prędzej, gdy ktoś włoży mu jedzenie lub picie do ust, albo gdy siedzi odchylone do tyłu. Jeśli będzie jadło samo, w prawidłowej pozycji, nawet jeśli się zakrztusi, powinno sobie z  tym samo poradzić. Ale oczywiście NIGDY nie zostawiaj go samego, gdy je.

 

9. Początkowe posiłki będą nauką, zabawą i eksperymentowaniem – przygotuj się na trochę bałaganu 😉 Gdy nie mam na niego czasu, po prostu miksuję posiłek i podaję łyżeczką, złoty środek jest moją ulubioną zasadą.

 

 

Chcesz być ze mną na bieżąco? Dołącz  do mnie na Facebooku i Instagramie.

 

 

Źródła:

[1]  https://data.unicef.org/wp-content/uploads/2016/10/From-the-first-hour-of-life.pdf

[2] Gill Rapley, Tracey Murkett – Bobas lubi wybór, Warszawa 2010.

Gill Rapley, Tracey Murkett – Po prostu piersią, Warszawa 2015.

http://www.kobiety.med.pl/cnol/index.php?option=com_content&view=article&id=176&Itemid=44&lang=pl

http://www.who.int/nutrition/topics/complementary_feeding/en/

http://apps.who.int/iris/bitstream/10665/68938/1/WHO_FCH_CAH_04.13.pdf

http://www.who.int/nutrition/publications/guiding_principles_compfeeding_breastfed.pdf

http://apps.who.int/iris/bitstream/10665/43281/1/9241593431.pdf?ua=1&ua=1

8 komentarzy
Zostaw komentarz:

  • Paula
    Odpowiedz
    28.02.2021

    Póki co próbuje podawać gotowe słoiczki od Hipp to ekologiczny produkt, uczymy się nowych smaków.

  • ania
    Odpowiedz
    11.12.2019

    Witaj, mam maluszka w podobnym wieku i nasze menu wygląda bardzo podobnie. Tylko, że ja zamiast „zwykłych” kaszek, podaję te bio od Helpy i do tego ich różdżki smaku. Wiesz, to sproszkowanie owoce liofilizowane. Waga nam ładnie przybiera, problemów z brzuszkiem czy toaletą nie mamy, a nade wszystko cera się poprawiła. Widać jakieś małe uczulenie było. A czy coś słodkiego raz chociaż w tygodniu maluszkowi dajesz?

    • 12.12.2019

      Ale „zwykła” kaszka to nic złego – te orkiszowe zawsze kupuję w wersji „bio”.. Najważniejsze, aby nie podawać kaszek „dla dzieci” – słodzonych i wysoko przetworzonych – tutaj te „zwykłe” wygrywają, bo nie są przetworzone.
      A co masz na myśli pytając o coś słodkiego? Słodyczy nie daję wcale, ale zdarzają się domowe ciasteczka czy jak akurat mamy ciasto z cukierni dla gości, bo nie zdążyłam upiec, to też mogą zjeść, ale mają już 2,5 i 5 lat. Do 2 lat nawet ciasta z cukierni nie jadły poza 1 wyjątkiem – tortem urodzinowym,.

  • Oliwia
    Odpowiedz
    21.10.2019

    Bardzo ciekawy wpis, na pewno niejednej mamusi się przyda więcej informacji

  • Sandra Nowicka-Nowak
    Odpowiedz
    27.06.2018

    Mega fajne kompedium! A że rozszerzam właśnie dietę mojej 8 miesięcznej Nelci, to pytań jest wiele.

  • Smakuj Diety
    Odpowiedz
    22.06.2018

    Jasne możemy sięgnąć po mleko jaglana lub owsiane jeśli jest ono zrobione w domu. Jednak często mamy myśląc że można sięgać po mleka roślinne kupują gotowe sklepowe np. sojowe, migdałowe, ryżowe (bo jest łatwo dostepne)
    itd. Nie są to produkty wskazane dla malucha. Dlatego warto cały czas przypominać, że do skończenia pierwszego roku życia mleka przy rozszerzaniu diety nie trzeba podawać. Pozdrawiam.

  • Smakuj Diety
    Odpowiedz
    21.06.2018

    Super napisane, zwróć tylko uwagę prosze na to, że mleka roślinnego nie powinno być w diecie niemowlaka. Pozdrawiam.

    • 22.06.2018

      Hmmm…Ryż i mleko ryżowe z uwagi na zawartość arsenu rzeczywiście nie powinno się pojawiać w diecie niemowlaka, ale mleko owsiane? Skoro owies i owsiankę dzieci mogą jeść? A mleko jaglane? Kasza jaglana jest bardzo zdrowa, więc czemu niby nie możemy uzyskanego z niej mleka użyć jako dodatku do gotowania?