Sypialnia rodziców z kącikiem dla dziecka

Obecny, już dobiegający końca, rok miał być dla naszej rodziny okresem wielkich zmian, ponieważ w 2021 roku zdecydowaliśmy się na budowę domu, która na szczęście się nie rozpoczęła. Czemu na szczęście? Przez ostatnie kilka miesięcy Świat dookoła nas bardzo się zmienił i nie ma zamiaru zwolnić choćby na chwilę…

 

Dlatego jestem wdzięczna, że mieszkamy dalej w tym samym miejscu, które przy tak szalonym okresie, jest dla nas ostoją spokoju. Oczywiście, że dalej marzę o pięknym domu z większym ogrodem, jednak teraz spokój i poczucie bezpieczeństwa są dla mnie najważniejsze.

 

Jednak pomimo odłożenia budowy w czasie, postanowiłam nie odkładać swoich marzeń zupełnie na bok. Dlatego wprowadziłam małe zmiany w naszym obecnym domu, aby bardziej odpowiadał naszym potrzebom.

 

Stara sypialnia, nowy efekt

 

Przez ostatnie lata nie było miesiąca, żebyśmy nie wyjechali gdzieś do hotelu czy wakacyjnego domku chociażby na weekend. Od dawna z Wojtkiem wiemy, co tak najbardziej przyciąga nas do takich miejsc…

 

Bez wątpienia jest to porządek. Na wierzchu nie ma rzeczy, które trzeba w tym porządku utrzymywać. W związku z tym zdecydowaliśmy się na rozbudowanie naszej szafy PAX i zasłonięcie więcej regałów drzwiami, aby jeszcze lepiej zorganizować przestrzeń do przechowywania i ukryć to, co na widoku wprowadza wizualny chaos.

 

 

Oświetlenie w sypialni ma ogromny wpływ na nasz nastrój

Zdecydowaliśmy się wymienić nasze lampki przy łóżku na bardziej stylowe, na regulowanych wysięgnikach, a w dodatku ze ściemniaczami – wybraliśmy kinkiety Larry marki Markslöjd w czarnym kolorze z mosiężnymi dodatkami. Wcześniej przy dzieciach musieliśmy mieć osobne oświetlenie do czytania, zmiany pieluchy w nocy czy osobną lampkę do spania dla dziecka – teraz wszystko zastępuje nam jedna lampka. To duża oszczędność przestrzeni, wizualny porządek, ale również wspaniała funkcjonalność. I w końcu nie kłócimy się o to, kto zapalił ostre światło i obudził dziecko.

 

 

Nowe kinkiety w połączeniu z dużymi oknami sztukaterii kojarzą mi się z urokiem starych francuskich kamienic.

 

 

 

Pojemne szuflady oznaczają mniej rzeczy na wierzchu

Po latach wymieniliśmy nasze bardzo już wysłużone szafki nocne z Ikei na śliczne drewniane mebelki z drzewa mango. Zamówiliśmy je przez Internet, co prawda na początku denerwujący był brak prowadnic, jednak dzisiaj bardzo doceniam ich unikalną formę oraz to, że te szuflady są tak pojemne i dzięki nim mogę zminimalizować bałagan na blacie szafki nocnej. Mieszczą moje kosmetyki, kable i ładowarki, a nawet książkę i podręczną apteczkę, a stylistyką tworzą z lampkami parę kolorystyczną i bardzo zgrany duet.

 

 

Nasz materac po ośmiu latach doczekał się wymiany

Nie byłam pewna, czy zmiana materaca wpłynie decydująco na zmianę jakości naszego snu, ale widocznie zupełnie nie miałam pojęcia jak bardzo potrafi zmienić komfort snu. Długo szukaliśmy materaca, który nie będzie totalnym kompromisem ze względu na różne moje i Wojtka wagi – ja ważę około 60 kg, a Wojtek 100 kg, przez co aby zapewnić naszym kręgosłupom odpowiednie wsparcie podczas snu powinniśmy zdecydować się na dwa osobne materace, co było dla nas nie do pomyślenia.

 

 

Na szczęście z pomocą przyszła nam polska firma PlantPur, która zaproponowała nam, abyśmy przetestowali ich ekologiczne materace. Dowiedzieliśmy się, że firma wprowadziła na rynek opcje materacy dwustrefowych, a więc ja mam swoją strefę do swojej wagi 60 kg i Wojtek ma swoją strefę do swojej wagi 100 kg, a to wszystko ukryte w jednym materacu. Różnice nie są wyczuwalne czy widoczne dla oka, a materac sam w sobie jest bardzo wysoki, dzięki czemu nasze łóżko zyskało jeszcze bardziej kontynentalny charakter.

 

 

Jest to również bardzo przydatna cecha nie tylko przy małym dziecku, ale również w sytuacji, kiedy byłam po cesarce i każde wstanie z niskiego łóżka wiązało się dla mnie z dużym bólem, który teraz jest absolutnie zminimalizowany.

 

Dodatkową zaletą jest wbudowany materac nawierzchniowy, który dzięki mocowaniu na zamek można odpiąć kilkoma ruchami ręki – przy dzieciach to wspaniały wynalazek, gdyż materac do prania nadaje się dużo częściej niż kiedyś, a ściąganie i pranie całego poszycia ze zwykłego materaca dla 1 osoby nie jest takie lekkie.

 

Nasze łóżko stało się placem zabaw, miejscem wieczornego przytulania z dziećmi, czytania książek, oglądania rodzinnych filmów, a weekendami po prostu idealnym miejscem do spędzania czasu z całą rodziną.

 

Kropkę nad „i” postawiła sztukateria i łóżeczko Florki

 

Sztukaterie nakleiliśmy nad łóżkiem oraz na ścianie prostopadłej. Powtórzyliśmy tutaj układ sztukaterii oraz listwy które mamy w salonie, przedpokoju oraz w pokoju córeczki, dzięki czemu nasz dom nabiera spójności pomimo tego, że pomieszczenia pełnią różne funkcje i są utrzymane w nieco odmiennej stylistyce.

 

Łóżeczko, które rośnie razem z dzieckiem

Bez wątpienia zmieniło się także otoczenie wokół naszego łóżka, gdyż konsolkę zastąpiło łóżeczko Florentynki, a nad nim, aby podkreślić dziecięcy charakter, zawisły trzy materiałowe balony. Dekoracja wykonana w minimalistycznym stylu nie przeładowuje ani kolorystyką, ani formy naszej sypialni.

 

Łóżeczko, które wybraliśmy, to Łóżeczko dostawne Shnuggle Air (jest właśnie w promocji -50%!) ma niesamowitą funkcję – za pomocą dokupywanych akcesoriów możemy je powiększyć do klasycznych wymiarów 60×120, dzięki którym Florka będzie mogła spać w nim spokojnie do ukończenia dwóch lat.

 

To łóżeczko i dostawka do łóżka rodziców 2w1 – dzięki odpinanemu bokowi i regulowanej wysokości możemy idealnie dopasować je i zamocować do łóżka rodziców, aby zapewnić sobie bezpieczne współspanie.

 

 

Bardzo lubimy wysokiej jakości meble, które „rosną razem z dzieckiem” i pozwalają nie wymieniać rzeczy tak często, a także łatwo je potem sprzedać czy puścić w obieg wśród rodziny czy znajomych.

 

Doskonale wiem, jak dużym problemem jest kręcenie i obracanie się dziecka przez sen, przez co w tradycyjnym łóżeczku uderza się o szczebelki, jednak przestrzeń, w której spi dziecko wykonana jest z materiału i elementów siateczkowych, więc dla rodziców, którzy cenią komfortowy sen bez dodatkowych ochraniaczy na szczebelki, to łóżeczko to absolutny Must Have.

 

Klimat Mix and Match w sypialni

Nasza konsolka po wstawieniu łóżeczka nie wyprowadziła się zbyt daleko. Zastąpiła moją toaletkę, przy której się maluję. W szuflady mieści się o wiele więcej kosmetyków, a także jest jeszcze sporo miejsca do przechowywania innych rzeczy. Uważam również, że fajniej pasuje tu nadając temu kącikowi mniej fajny klimat. Do naszego utrzymanego w bielach i szarościach pokoju, wprowadza dużo ciepła i właśnie klimatu typu Mix and Match, który we wnętrzach uwielbiam, są to bowiem wnętrza, które są nieoczywiste, a meble nie pochodzą z jednej kolekcji, tylko są bardziej lub mniej umiejętnie łączone, tworząc niepowtarzalny styl opisujący daną rodzinę.

 

 

Idąc tym tropem, gdy w naszej jadalni „zamieszkało” dodatkowe krzesło dla Florentynki, krzesło z jadalni znalazło nowe miejsce właśnie przy tej konsolce.

 

Gdy nasze gusta zmieniają się, dzięki miksowi mebli  w różnych stylach nie musimy wymieniać całego pokoju. Możemy bawić się stylizacją pojedynczych elementów, zmieniając ich obicie, czy przenosząc między pokojami. Uwielbiam!

 

Myślę, że jeżeli w przyszłości przyjdzie mi urządzać mój nowy dom, to będę chciała go utrzymać w stylu Mix and Match. A Ty co sądzisz o tym stylu?

 

Partnerem współpracy reklamowej jest Markslojd

1 Komentarz
Zostaw komentarz:

  • Ania
    Odpowiedz
    29.12.2022

    Aga skad posciel na pierwszych zdjeciach?