Czy i ja mogę mieć zdrowe i piękne włosy?
Od kiedy tylko pamiętam to na moje włosy tylko narzekałam. Bo za cienkie, bo końcówki przesuszone, bo końcówki rozdwojone, bo wiecznie mi klapią, bo się plączą i zmora ostatnich miesięcy – elektryzują. Wiecznie je zapuszczam i niezadowolona z efektu „topielicy” (tak mówiła moja Babcia) czyli długich, splątanych strąków obcinam. Im krócej tym lepiej.
A co ja tak na prawdę zrobiłam dobrego dla moich włosów? Przez ostatni rok? Dwa? Przez całe życie?
Wieczne farbowanie. Tak, przez wiele lat metamorfoza do było moje drugie imię. Raz blond, raz czarne, raz rude. Farbowane w domu i u fryzjera, za często i zbyt gwałtownie. Prostowane prostownicą lub skręcanie gorącymi wałkami, a nawet trwałą ondulacją. Serio!!!
Odżywianie? Nieeee, przecież po odżywce to już mi zupełnie „klapią”, tak mocno są obciążone. Więc odżywka tylko od święta, a na co dzień tylko szampon, szarpanie się z grzebieniem, szczotką i suszarką. Najlepiej taką w kształcie okrągłej szczotki, aby włosy nawinąć, zaparzyć i zagotować. Wszystko po to, aby je odbić, aby nie klapały i aby wydawało się, że mam ich trochę więcej, chociaż przez chwilę. I na to wszystko lakier. Dużo.
Zachwycona pięknymi włosami, które ostatnio namiętnie podziwiam w Internecie i na Instagramie postanowiłam przestać marudzić na moje i wreszcie o nie zadbać!
To idealny moment, gdyż jeszcze przed ciążą zupełnie przestałam je farbować, mam więc już w pełni naturalny kolor, a włosy nie są zniszczone farbami.
Pielęgnację zaczęłam od edukacji. Czytałyście skład standardowego szamponu do włosów? Takiego z drogerii, a nawet z apteki? Takiego za 5 i za 35 złotych? W 99% przypadków prym wiedzie Sodium Laureth Sulfate. Czyli syntetyczne detergenty, stosowane od dawna w przemyśle do… mycia i odtłuszczania podłóg i maszyn. Mniam! Dzięki nim szampon lepiej się pieni. A co z tego, że skóra po nim jest podrażniona i przesuszona? Że są szkodliwe? Że zaburzają całą równowagę hydrolipidową? Że kumulują się w organizmie osiągając niebotyczne stężenia?
A odżywki składające się przede wszystkim z silikonów, które zamiast odżywić włosy tylko oblepiają włosy, uniemożliwiając wnikanie w nie substancji odżywczych, kamuflując ich niedoskonałości?
Tak… te wszystkie kosmetyki mogłyście znaleźć na mojej półce. Nawet te z apteki jak KLORANE na bazie hininy czy Dermena… niestety wszędzie SLSy i szkodliwe substancje.
Postanowiłam więc czegoś więcej dowiedzieć się o pielęgnacji włosów. Tu z pomocą przyszedł mi blog Ani ANWEN Jak dbać o włosy. Przez ostatnich kilka tygodni poświęcam mu sporo czasu. To dzięki niemu na mojej półce z kosmetykami zagościł już Olejek stymulujący wzrost włosów – Khadi, wyprodukowany prawie z samych ziołowych. naturalnych składników, a już prosto z Japonii leci do mnie wcierka do włosów KAMINOMOTO. Włosy olejuję średnio 2 razy w tygodniu, każdorazowo wykonując masaż głowy, do którego używam wodoodporną edycję mojej ulubionej szczotki Tangle Teezer (na zdjęciu powyżej). Na co dzień używam wersji standardowej szczotki Tangle Teezer, gdyż nic tak cudownie i delikatnienie rozczesuje moich delikatnych, plączących się włosów. Taki masaż pobudza krążenie w skórze głowy, a co najważniejsze jest taki przyjemny! Wojtek też ją lubi i czasami mi podkrada! Nie wiem co ten kawałek plastiku ma w sobie takiego magicznego, ale my go uwielbiamy! Sprezentowałam go więc już Mamie i Siostrze – to mój niezawodny sposób na sprawdzony drobiazg.
Najtrudniej było mi jednak wybrać naturalny szampon, taki bez SLS, parabenów, silikonów czy olejów mineralnych. I odżywkę do kompletu. Nie da się ukryć, są to preparaty dość rzadkie i dość drogie, a ja bałam się, że kupię kolejne buble, niedopasowane do mojego typu włosów, które zaśmiecą mi łazienkę i oskubią portfel. Im więcej czytałam tym mniej wiedziałam, a znalezienie naturalnego szamponu do cienkich włosów, które bardzo się elektryzują, na tyle delikatnego, że odpowiedniego do codziennego użycia, a na tyle silnego aby zmyć kosmetyki do stylizacji było dla mnie dużą trudnością. Postanowiłam więc udać się do Fryzjerki, w której ręce oddałam się jakoś rok temu, a która ma podobnego bzika na punkcie zdrowego stylu życia co cała nasza rodzina. I co? Nie mogłam trafić lepiej. Dopasowała do moich włosów szampon i maskę, które idealnie wpisały się w moje wymagania: energizujący szampon do włosów INSIGHT DAILY USE i maskę do kompletu. Omówiłyśmy też dokładnie jak mam myć włosy (jeśli codziennie to tylko raz) i jak nakładać maskę (4 cm od nasady, trzymać 5-10 minut). Szampon ma dużą pojemność i butelkę z dozownikiem i myślę, że starczy mi co najmniej na pół roku.
Fryzjerka oceniła od razu olej KHADI jako wart spróbowania i dzięki temu mam kompletny plan pielęgnacyjny dopasowany do moich włosów.
Nie mogę się doczekać efektów mojej nowej pielęgnacji, którymi oczywiście będę się z Wami dzieliła. Już pierwsze użycie nowego szamponu i maski wyeliminowało elektryzowanie się włosów, z którym walczyłam przez ostatnich kilka miesięcy (nie pomagały żadne sklepowe odżywki, ani te do spłukiwania, ani te bez spłukiwania, mgiełki, nic!).
Wydaje mi się, że zdrowe i piękne włosy to w dużej mierze predyspozycje każdego z nas. Są bowiem osoby, które mogą na co dzień używać dowolnych kosmetyków do pielęgnacji, farbować włosy i poddawać wielu zabiegom stylizacyjnym, a i tak mają grube i silne włosy. Ja niestety do takich nie należę, ale uważam, że w każdej sytuacji warto o ładniejsze i zdrowsze włosy zawalczyć.
Krzesła
Nie będę chwalić bo pewnie słyszałaś tyle komplementów o swojej stronie że mój już nie będę miał większego znaczenia.Jednak naprawdę jest to oryginalna strona. Nigdy nie miałam okazji widzieć tylu ciekawych informacji w jednym miejscu, napewno będę tutaj częściej cię odwiedzać. Mam nadzieję, że nigdy przestaniesz dzielić się wiedzą.
Patrycja
Moim hitem jest taki zabieg olejowania włosów na ciepło, kondycja włosów mi się bardzo poprawiła 🙂
ann
świetny poradnik, nie tylko dla początkujących, dzięki! 🙂
Katrin
Moje kosmetyki Wax Pilomax, to mój sposób na zdrowe i piękne włosy.
agata
a próbowałaś może peelingu do skóry głowy silace trichoplex? jest super!
Dorota
Każda z nas może mieć. Trzeba tylko trafić na odpowiednie kosmetyki, które nam w tym pomogą. Osobiście używam Pilomaxów i jestem z nich bardzo zadowolona, gdyz nie miewam żadnych problemów włosowych. I o to właśnie chodzi 🙂
Justyna
Mój sposób to sprawdzone kosmetyki, do regeneracji włosów, mojej mamy :). Wax Pilomax od lat nam służy.
Angela
O, tego Insighta na 100% wyprobuje bo ostatnio strasznie przesuszylo mi glowe 😐
Agnieszka
Moją Mamę Insight też przesuszył – ten w wersji Hair Loss, ten mój mnie nie przesusza, może każdy musi znaleźć swojego, na szczęście są też malutkie pojemności 🙂
Lucyna
SLS i układanie na ciepło to morderstwo dla włosów. By mieć piękne włosy trzeba z nich zrezygnować i warto tez je wspomagać skrzypem polnym i pokrzywą. Dodatkowo wspaniale wpływają też na
skórę i paznokcie. Od dawna biorę Bio – Silica Max, która ma jest jeszcze
wzbogacona witaminami i minerałami, ogólnie pełen pakiet, który nadrabia
wszystkie niedobory związane z procesami starzenia. Patrząc w lustro widzę,
że działa lepiej od wszelakich kosmetyków.
Agnieszka
SLS wyeliminowane, ukłądania na ciepło nie potrafię wyeliminować 🙁 niestety inaczej wyglądam bardzo niefajnie… ja suplementuję te minerały, których mi brakuje – zrobiłam analizę składu włosa i dokładnie wiem, czego mi brakuje, ale masz rację z tym skrzypem, mogłabym pobrać.
Mama Pana Adama
Ja ostatnio nie mogę dojść do porozumienia z moimi włosami:) Nie pomogły zmiana szamponu i odżywki na naturalne, nie pomogło olejowanie ani zabiegi u fryzjera. Czekam na jesień już, bo winę zwalam na słońce i za dużą częstotliwość kąpieli i mycia włosów.
Agnieszka
Może warto abyś zmieniła szampon na delikatniejszy?
Aneta
Ja wlosomaniakauje jakies trzy lata i w koncu mimo ze farbuje swoje wlosy na blond sa w naprawde bardzo dobrej kondycji. Bez SLES CZY SLS masz mnostwo szamponow rosyjskich, jak chocby natura siberica czy love2mix. I nie sa drogie . Zreszta nie taki SLES straszny jak go malują 🙂 silikony rowniez. U mnie podstawa jest olejowanie wlosow. Efektów nie widac od razu ale zapewniam ze systematycznosc popłaca. Niestety na poczatku wlosy po jakims nieudanym eksperymencie moga wygladac gorzej niz wczesniej ale koniec koncow warto. Polecam blogi Anwen i BlondHairCare – skarbnica wiedzy. Powodzenia w walce o piękniejsza czupryna!
Agnieszka
Dziękuję za porady! A rosyjskie szampony dopisuję do listy – muszę więc dowiedzieć się o nich czegoś więcej.
Asia
Ja z kolei uwielbiam olejek kokosowy z vatiki. Włosy są po nim lśniące i sypkie. Używam regularnie i uwielbiam
Agnieszka
Zapisuję! Jak wyczerpię to co mam, będę czytać i testować. Ja próbowałam olej kokosowy bio – ten sam, którego używam w kuchni i też się sprawdza 🙂
Ania
Mnie na włosomaniactwo wzięło dwa lata temu („szczęście”, że miałam mało angażującą pracę i mogłam nadrobić większość wpisów u Anwen i BlondHairCare). Po dwóch miesiącach od wprowadzenia zaawansowanej pielęgnacji efekty powalające. Co prawda jestem zbyt leniwa i co jakiś czas mam zastój w pielęgnacji :/ Mamy chyba podobny rodzaj włosów, u mnie sprawdza się szampon Fructis Mega objętość – nie ma SLS, a jest jedynym szamponem, który nie obciąża moich włosów. Chwalę sobie też bardzo odżywki i maski z Alterry. Polecam też kozieradkę na wypadanie/zwiększenie objętości. Działa cuda, tylko trzeba dbać o regularność 🙂 Trzymam kciuki za Twoje piękne i zdrowe włosy!
Agnieszka
Aniu – dodałaś mi skrzydeł! A kozieradkę dziś odebrałam z apteki bo właśnie wyczytałam, że działa cuda! Śmieję się, że skoro na początku trzyma nas motywacja, z później nawyk, jak najszybciej muszę przeczytać „Siłę nawyku”, aby wytrwać w pielęgnacji. Daję sobie rok czasu, a jak nic się nie zmieni, kupię najtańszy szampon 😉
Alterra – hm… Rossmann to najczęściej odwiedzana przeze mnie drogeria, a nigdy nic nie miałam z tej serii! Koniecznie muszę się im bliżej przyjrzeć! Niestety ostatnio zawiodłam się już tyloma pseudonaturalnymi i pseudoekologicznymi kosmetykami, ze odechciewa mi się szukać kolejnych.