Poznajcie Oskara

Wiem, że nawilżanie powietrza szczególnie w sezonie grzewczym jest bardzo ważne, dlatego sprawdź moje dwa ulubione sposoby na nawilżanie powietrza oraz jeden bubel.
Pierwszy był nawilżacz ultradźwiękowy
Mamy ultradźwiękowy nawilżacz powietrza, ale nie lubię efektu wszędzie unoszącej się pary, która osiada na podłodze, meblach czy pościeli, pozostawiając je mokre, a później paruje unosząc drobinki kurzu ze sobą, które wdychamy. I sama tego nie wymyśliłam – gdy Miki pierwszy raz zachorował nawilżałam pokój dzień i noc, aż jedna Pani Pulmonolog powiedziała mi, że stosując taką metodę nawilżania sprawiam, że Dziecko wdycha wszędobylski kurz. Nie wspominając o tym, jak trudno utrzymać taki nawilżacz w czystości – mam na myśli nasz pojemnik na wodę. Osad i zanieczyszczenia z wody były niemal nie do wyczyszczenia przez tak maleńki otwór pojemnika. Dodatkowo po długotrwałym używaniu wokół nawilżacza powietrza zaczął pojawiać się na podłodze… biały osad mineralny. Skąd? Taki nawilżacz rozbija wodę na bardzo malutkie cząsteczki… i kamień wydostaje się razem z mgiełką. Więc nawilżacz zamieszkał na dnie szafy, a ja zaczęłam szukać innych rozwiązań na utrzymanie wystarczającej wilgotności w pokoju, w którym śpi Dziecko. Jakich?
Drugie były pieluchy i ręczniki
Na co dzień raz na kilka dni moczyłam w wodzie i wieszałam na kaloryferze czy oparciu krzesła. W chorobie, gdy do nawilżania przykładam o wiele większą wagę parzyłam zioła i w nich moczyłam pieluszki czy poszewki, które rozwieszałam wokół łóżeczka Dziecka, które oprócz wilgoci dawały w chorobie ukojenie dla dróg oddechowych. Ile z tym roboty chyba nie muszę Wam tłumaczyć.
Dlatego bardzo ucieszyła mnie możliwość przetestowania nowoczesnego ewaporacyjnego nawilżacz powietrza o męskiej nazwie Oskar szwajcarskiej marki Stadler Form.
Co to jest ta ewaporacja?
Ewaporacja czyli odparowanie – najbardziej naturalna i najzdrowsza forma nawilżania, taka sama jak w przypadku rozwieszania moich pieluch!
W porównaniu do nawilżacza ultradźwiękowego – zero kamienia, wszędobylskiej pary, mokrej podłogi i pościeli.
W porównaniu do pieluch – po pierwsze powietrze nawilża się dużo szybciej, woda z pieluch nie kapie na panele, nie moczy zasłon, a ja nie muszę ciągle pilnować, czy jeszcze są wilgotne, a po drugie wilgotność ta utrzymuje się na odpowiednim poziomie w całym pomieszczeniu. Oskar dedykowany jest do pomieszczeń do 40 m2, ale ma mniejszego i większego brata, odpowiednich do innych metraży.
Poznajcie Oskara
Wiecie, że we wnętrzach cenimy prostotę i wolimy mniej niż więcej, więc Oskar od razu urzekł nas fajnym i prostym designem. Wybieraliśmy spośród 6 dostępnych kolorów, ale biel wydała nam się zdecydowanie najlepsza do naszego domu. Dzięki niej Oskar idealnie wkomponował się do naszego kolorowego pokoju dla Dziecka, ale chętnie postawiłabym go także w sypialni czy salonie. Pozostałe kolory to jagoda. limonka, brąz i czarny.
Jak to działa?
Po otwarciu nawilżacza widzimy zaskakująco prostą budowę – to duży pojemnik, a w nim zbiornik na wodę, dwa filtry zwiększające powierzchnie parowania wody, wentylator oraz kostka z jonami srebra, które niszcząc wszelkie drobnoustroje i bakterie zapewniają higieniczne nawilżanie.
Wentylator zasysa parującą z filtrów wodę i kieruje ją do pomieszczenia. Dodatkowo dzięki temu, że nawilżone powietrze przechodzi przez filtry, jest już wstępnie oczyszczone z drobinek kurzu i innych zanieczyszczeń.
Utrzymanie pojemnika na wodę w nawilżaczu w czystości jest dużo łatwiejsze, niż w przypadku nawilżacza ultradźwiękowego, a filtry wymieniamy raz na 2-3 miesiące na nowe.
Programy nawilżania
Nawilżacz ma dwie prędkości (niższa idealnie nadaje się do pracy w nocy) oraz wbudowany higrostat, dzięki któremu możemy ustawić preferowany stopień nawilżenia powietrza (od 40 do 55%), po którego osiągnięciu nawilżacz sam się wyłączy, aby włączyć się ponownie, gdy poziom spadnie poniżej ustawionego minimum. Fantastyczna funkcja dla osób ceniących zautomatyzowane rozwiązania oraz oszczędność na przykład na rachunkach za prąd. Z uwagi na prosty mechanizm Oskar jest urządzeniem pochłaniającym mało energii, a dzięki stanom spoczynku możemy zużycie energii na prawdę zminimalizować. Dodatkowo nawilżacz sam wyłączy się gdy zabraknie w nim wody, dzięki czemu nie pracuje „na sucho” bez sensu zużywając energię elektryczną, a nam ten brak zasygnalizuje specjalną diodą. Natomiast wody możemy do niego dolewać także podczas jego pracy, a najlepiej do tego celu posłużyć się konewką.
Urządzenie możemy wprowadzić także w stan tryb nocny, który polega na wyłączeniu diod, z czego cały czas korzystaliśmy, gdyż diody mocno świecą, nawet w opcji najdelikatniejszego światła.
Przeziębienie
Oskar trafił do nas akurat, gdy wszyscy byliśmy przeziębieni i nie tylko z powodzeniem zastąpił moje pieluchy, ale zapewnił idealnie nawilżone powietrze przez cały czas jego testowania. Ja nie martwiłam się o cieknącą na podłogę wodę ani tabuny pary czy osad kamienia, tak jak w przypadku nawilżania powietrza nawilżaczem ultradźwiękowym czy mokrymi ręcznikami.
Producent podaje, że ma funkcję dozowania zapachu, ale my z niej nie skorzystaliśmy, aby nie podrażniać zakatarzonego noska. Gdyby nie był to egzemplarz testowy, po konsultacji z Producentem z chęcią nalałabym do niego mojej sprawdzonej, przefiltrowanej wody z ziołami, która zbawiennie działa na przeziębionego Mikusia.
Olga
U nas Oskar też stał się przyjacielem domu 🙂
Małgosia
U nas tak samo! Dzieciaki od początku się bardzo nim zainteresowały. A to dla nas pretekst do rozmów o jakości powietrza itp 🙂
Mirka
Dla mnie cudownie działa Roger i bardzo polecam
Dominika
Polecam zdecydowanie Oskara, filtry do wymiany tylko co 2-3 miesiące
Marta
Dla mnie rewelacyjnie sprawdza się właśnie Oskar! Jestem super zadowolona
Zuza
Mój numer jeden! Bardzo lubię Oscara, wyraźnie zmienił powietrze w naszym domu
Sandra
Mi się mega sprawdza Oskar. Bardzo modny i funkcjonalny
Basia
Hej, też zastanawiam się nad zakupem tego nawilżacza, mam mieszkanie 35m2 mam suchą skórę i częsty kaszel, czy ten się u mnie sprawdzi?
Marta
ja mam już go długo i mogę polecić, u mnie w kawalerce 26 m3 sprawdza się bardzo dobrze 😉 Praktycznie się z nim nie rozstaje, zabieram go nawet na wakacje 😀 Włączam go przede wszystkim na noc i zauważyłam, że rzadziej kaszle, nie budzę się z suchymi ustami i mam wrażenie, że nawilżenie skóry też mi się poprawiło, także polecam 🙂
Kasia
Sucha skóra i częsty kaszel mogą być spowodowane niską wilgotnością powietrza. W celu potwierdzenia warto użyć higrometru, czyli wilgotnościomierza. Najtańszy kupisz za kilkanaście złotych. Co do tego, czy ten akurat nawilżacz sprawdzi się u Ciebie, to zależy od rozkładu mieszkania. Zazwyczaj jedno urządzenie bierze się do jednego pomieszczenia. Pewniejszym rozwiązaniem byłyby dwa nawilżacze ustawione w różnych pokojach.
Regina
Polecam bardzo Oskara od Stadler, najlepsza jakość
Kasia
Hej 🙂
Chyba napisałam komentarz nie pod tym postem co trzeba, bo się zaczytałam. Skasuj proszę tamten, a tu zapytam jeszcze raz.
Jak po czasie oceniasz użytkowanie Oskara? Co najbardziej jest na tak, a co na nie? Mi osobiście przeszkadza dość mała wydajność realna. Wygląd urzeka!
Dobrusia
Super sprawa z tym Oskarem, doskonale się sprawdza w małych i dużych pomieszczeniach
Basia
Mamy go i uwielbiamy!
Wiola
Doskonale sprawdza się Oskar w suchych pomieszczeniach. Efekt czuć od razu
Urszula
Super sprawą jest Oskar. Bardzo go cenię i efekty są niesamowite
Tola
Oskar jest świetny, uwielbiamy go. W naszym domu zdziałał cuda, a najlepsze, że filtry trzeba wymieniać tylko co 2-3 miesiące.
Ala
Jest świetny i fajnie, że można wybrać tyle wersji kolorystycznych. Bardzo nam służy.
Olimpia
Bardzo polecam Oskara – zmienił nasze życie. Lepiej się w domu oddycha, jest cichy i praktyczny.
Inga
Nawilżacz od Stadler, Oskar zmienił nasz dom. Regulacja poziomu nawilżenia, wymienne filtry – rewelacyjna sprawa. Polecam, zwłaszcza alergikom!
Julitka
Uwielbiam Oskara, który całkowicie zmienił nasz dom. Woda nie skrapla się już na oknie, nie ma grzyba, a my lepiej śpimy!
Jagna
W naszym domu rewolucję zrobił Oskar! Żadnego skraplania na szybach, żadnych grzybów na ścianie. Rewelacyjny, lepiej się oddycha i śpi!
Dorota
Świetnie działa, odparowuje powietrze i nie pozwala, żeby skraplało się ono na oknie. Super rzecz, polecam! No i ten design <3
Basia Trzmiel
Ja mam mufkę X-Muff od X-lander. Miękka w środku, na zewnątrz solidny materiał i piękne wzory. Bardzo fajny gadżet na zimne dni z wózkiem.
Karina
To był w moim przypadku świetny wybór. Najczęsciej jest w pokoju dzieci, ale czasem zabieram go do sypialni. Filtr wymieniam co 2-3 miesiące i najlepsza jest możliwość ustawienia stopnia nawilżenia powietrza!
Jowita
Oskar zachwycił mnie najpierw designem. Następnie zaczęłam testować go w sypialni, gdzie przede wszystkim woda skraplała się na szybach. I nagle.. zniknęła! JEstem mega zadowolona!
Danusia
Najbardziej podobała mi się w nim możliwość ustawienia stopnia nawilżenia powietrza w procentach. W moim w kolorze czarnym wymieniam filtry co 2 miesiące. Jestem też mega zadowolona 🙂
Hanka
Ja też jestem tak samo zadowolona. Każda mama dzięki temu sprzętowi może spać spokojnie. Nawet moje dzieci polubiły nowego kolegę Oskara 🙂
ola pszeniczniak
uwielbiam Oskara, mam białego i przyznam, że nie tylko zimą ale i latem jest niezastąpiony!
Alina
własnie latem go kupiłam, fajnie się sprawdzał, to fakt, zobaczymy teraz jak zacznie się sezon grzewczy.
Iri Iva
fajny ten pomysł z wodą z ziołami! też mam tego oskara tylko, że czarny bardzo trwałe urządznie bo u nas chodzi bardzo dużo
Rick Smith
Ja ma od tej firmy Oskar nawilracz i musze powiedzieć, że wykonany jest super! matoway designerski lakier no i oczywiście działanie tez się sprawdza
Julita
Ja też polecam, bo jest mega świetny. Fajny design, cicho działa, pobiera mało prądu.
Kinga Wereska
Po dluższym czasie jestem do niego w pełni przekonana! Porządnie wykonany, nocą cichy, wygląda fajnie w salonie
Malwina Potocka
Mam go i bardzo sobie chwalę. Działa bez zarzutów i super wygląda, czyli spełnia dwie najważniejsze funkcje. Jestem zdania, że taka jakość w takiej cenie to najlepszy wybór
Chester
trzeba przyznać, trochę droższy ale on wygląda mega, mało który tak się prezentuje, no i tak kostka srebrna
Agnieszka Stankiewicz
to fakt Oskar jest idealny i w pokoju dziecka i dorosłego. u nas wędruje miedzy pokojami i jeździ z nami na wczasy nawet 🙂 zwiedził trochę świata ;p ale tak dobrze się przy nim zasypia że nie wyobrażamy sobie spania bez niego
Asia-Esprit
Mieszkają w ciąży u rodziców zawsze rano wstawalam z bólem gardła, a w nocy nie budziło mnie kopanie dziecka tylko suchość tak straszna ze czasami nie dalam rady oddychać. Tez wieszalam mokre ręczniki na krzesłach zeby moc spokojnie spać i rozważałam zakup nawilżacza Gdy przeszliśmy na swoje w prezencie otrzymaliśmy urządzenie które mierzy wilgotność powietrza i okazalo się, ze pomimo tego iż nasze piętro jest najcieplejsze w całym domu nawilżenie utrzymuje sie w normie a zakup nawilzacza odszedł w zapomnienie. Jednak potrafię zrozumieć nawet spory wydatek na taki sprzet bo nie zapomnę nigdy tego okropnego uczucia.
agnieszka.piotrowiak
Akurat zastanawiamy się nad kupnem nawilżacza jako elementu wyprawki przedporodowej. Byliśmy zdecydowani na ultradźwiękowy, ale mąż na początek przekonał mnie do wydania kilkunastu złotych na… higrometr. Dzięki temu odkryliśmy, że w naszym mieszkaniu wcale nie jest zbyt sucho, nawet zimą przy włączonych kaloryferach. Przy zbyt wysokiej wilgotności też nie jest dobrze, mogą pojawić się grzyby i pleśń. Dlatego będziemy monitorować poziom wilgotności, jak już Jasiek postanowi wyjść w końcu z brzucha. A jeśli będzie potrzeba, to pewnie i tak kupimy ultradźwiękowy, bo ten cenowo trochę masakra.
Agnieszka
Ale mądry ten Twój mąż! 🙂 my dostaliśmy kiedys higrometr w prezencie od Babci bo u nas niestety w okresie grzewczym jest za sucho. W takie dni budzę się z lekką chrypką, a Miki też pokasłuje po przebudzeniu. Natomiast od ultradźwiękowego to ja już wolę pieluchy mokre wieszać. Ta para, która wszędzie się osadza i wszystko zawilgaca, a później paruje z kurzem jak to mi Pulmonolog wytłumaczył sprawiła, że jestem na nie.
agnieszka.piotrowiak
W takim razie dzięki Tobie zaoszczędziłam jakieś 200zł, bo ultradźwiękowego też nie kupię. Kasa pójdzie „do skarbonki”, zobaczymy, jak sprawdzą się mokre pieluchy, a jak będę ich musiała używać wciąż i wciąż, to dozbieram do czegoś klasy Oscara 😉