Jak przygotować dziecko na rodzeństwo?

blog parentingowy jak przygotować dziecko na rodzeństwo

Dostaję od Was mnóstwo pytań o to, jak przygotowywałam starszego Synka na przyjście na świat rodzeństwa, czy cieszył się z tej okazji, no i oczywiście jak wszedł w rolę Starszego Brata. Zapraszam na relację z czegoś bardzo wyjątkowego.

 

Gdy dowiedzieliśmy się o ciąży, powolutku zaczęliśmy opowiadać świeżo upieczonemu dwulatkowi o tym, że wkrótce w naszej rodzinie pojawi się kolejne Dziecko. Od samego początku opowiadaliśmy o tym jak o ogromnym szczęściu, a o samym Maluszku jak o największym przyjacielu Mikołajka, jego życiowym kompanie.

 

Tak się składa, że na nasze opowieści Mikołaj reagował dość obojętnie, widzieliśmy, że temat był dla niego trudny do zrozumienia, a w naszej ocenie w komunikacji nie pomagał nawet powiększający się brzuszek.

 

Książeczki o ciąży

Postanowiłam skorzystać z uznanych form przekazu i zdecydowałam się na zakup książeczek o ciąży.

jak przygotować dziecko na rodzeństwo blog parentingowy

 

1. Czekamy na dzidziusia – książeczka z serii „Obrazki dla maluchów” – tutaj

Początkowo wydawała nam się zbyt trudna i szczegółowa dla dwulatka, trudno nam się o niej rozmawiało, ale na szczęście ciąża trwa aż 9 miesięcy i z każdym kolejnym podejściem temat budził w Mikusiu coraz większe zainteresowanie.

 

2. Ładnie, Bolusiu! – książka autorstwa Barbro Lindgren i Olof Landström – tutaj

Choć okazała się zupełnie nie w moim guście, bo opowieści o „klawych knurkach”, które „dały Bolusiowi po ryjku” dość mijają się z moją estetyką bajek dla takich Maluszków, to Mikołaj miał chyba inne zdanie i Bolusia bardzo sobie upodobał i prosił o czytanie książeczki raz za razem.

Prezent na urodzenie dziecka

Prawdę mówiąc, czas leciał, a ja wciąż miałam wrażenie, że za mało robimy w kierunku przygotowania Mikołajka na Braciszka. Wtedy koleżanka zapytała mnie, czy przygotowujemy prezenty dla Dzieci jako formę ich wyjątkowego powitania. Na czym to polega? Starsze Dziecko wybiera i przygotowuje prezent dla Młodszego, który ma się dopiero urodzić, a Młodszy z okazji narodzin przynosi prezent dla Starszego, aby mogli się wymienić.

 

Przyznaję, że z początku pomysł wydał mi się zupełnie nietrafiony – nie widziałam potrzeby, aby dodatkowo uatrakcyjniać coś tak wyjątkowego jak poznanie własnego Brata. Jedak gdy z czasem zapragnęłam jeszcze bardziej zaangażować Mikołaja w przygotowania do przyjścia na świat Braciszka, wtedy przypomniałam sobie o pomyśle na pierwsze prezenty. Opowiedziałam Mikołajowi o tym, że w ramach przygotowań będzie mógł pójść do sklepu i sam wybrać dla Braciszka prezent, a Braciszek pewnie również będzie miał coś specjalnie dla niego. Powiedziałam, że może też Braciszkowi przez brzuszek opowiedzieć, o czym marzy. Mikołaj bardzo zaangażował się w przekazanie Braciszkowi wieści, że marzy o Marshallu, piesku z Psiego Patrolu.

 

Wybraliśmy się więc również do sklepu z zabawkami, gdzie Mikołaj mógł wybrać prezent dla Braciszka, ale on był zainteresowany głównie wybieraniem prezentu dla… samego siebie. Ostatecznie to ja wybrałam dwie zawieszki dla Maluszka i pozwoliłam Mikusiowi wybrać, którą będzie chciał Braciszkowi i szczerze mówiąc, to jeśli w ogóle wybrał jedną z zabawek, to nie przywiązał do tego większej wagi.

Pierwsze spotkanie

 

Jakoś zupełnie naturalne było dla mnie to, że na pierwsze spotkanie zaproszę Mikołajka do szpitala, gdzie będzie mógł odwiedzić także i mnie. W szpitalu, w którym rodziłam, nie można odwiedzać w salach szpitalnych, jest wyznaczona specjalna sala odwiedzin, na którą przyjeżdża się z Maluszkiem w takim specjalnym łóżeczku na kółkach.

 

Umówiliśmy się z Wojtkiem, że nie będę brała ze sobą prezentów na porodówkę (o tym, co ze sobą zabrałam, możesz przeczytać w poście Co spakowałam do mojej torby do porodu do szpitala dla Mamy? i Co spakowałam do torby do porodu do szpitala dla Noworodka?), tylko przywiezie je ze sobą Wojtek i przekaże mi, gdy będę wchodziła na salę spotkań. Pamiętam, jak podekscytowana jechałam z nowo narodzonym Maksikiem do sali spotkań, jak Wojtek przyniósł mi prezent od Dzidziusia dla Mikołajka i jak okazało się, że zapomniał przynieść prezentu, który spakowaliśmy od Mikołajka dla Maksika. Emocje były we mnie ogromne, wiedziałam już wtedy, że ten prezent to będzie ewentualnie mały dodatek do tego wszystkiego, co się tam działo i zostawię go sobie na deser.

 

Pisząc to, czuję te ogromne emocje, które towarzyszyły mi, gdy wchodziłam na salę odwiedzin z Wojtkiem, pcham w wózeczku Małego Maksika, a na sali czeka moja Mama z Mikołajkiem.

„Mama! Mama Braciszka? Mama Braciszka!!! Dzidziuś!”

 

I zaraz „Braciszek! Braciszek!” Głaskanie, emocje, minki, dotykanie, śpiewanie.

 

Później budzenie Maluszka słowami „Wstawać, wstawać” i moment, który zapamiętałam najlepiej:

Mikuś zaczął sam z siebie głaskać Maksika po główce i śpiewać mu swoją ulubioną kołysankę „Z popielnika na Mikusia” – nasza domowa wersja…

 

I wiecie co jeszcze nam się udało? Całe to pierwsze spotkanie nagraliśmy. Wyciskacz łez i śmiechu, niesamowita pamiątka na całe życie nie tylko moje, ale i Dzieci, których braterska miłość i więź się właśnie tworzy.

 

Dopiero na sam koniec spotkania wręczyliśmy Mikusiowi prezent od Dzidziusia i wiecie co? To był strzał w dziesiątkę! Dzięki temu moment poznania się był tylko nasz, a Mikołaj był przeszczęśliwy, dostając od Braciszka upragniony prezent, który dzisiaj z dumą wyjątkowo zabrał do przedszkola, opowiadając wszystkim z radością, że to prezent od „Braciszka”.

 

Śmieję się dziś, że chyba za rzadko używaliśmy imienia Dziecka, bo choć mija nasza druga doba w domu, Mikuś w większości mówi o Braciszku per „Dzidziuś”.

 

Osobiście w ogóle nie rozważyłam sytuacji, w której stęskniony Mikołaj mógłby przy okazji odwiedzin nas w szpitalu nie chcieć pójść z Tatą do domu, tylko zostać ze mną i z Dzidziusiem. Myślę, że znałam go na tyle dobrze, że wiedziałam, że nie będzie to problemem, ale myślę, że jest to kwestia, którą każda rodzina musi rozważyć indywidualnie. Średnio raz na dwa miesiące prowadzę Kursy na Konsultanta Ślubnego w Warszawie i wyjeżdżam przy tej okazji na 6 dni, a Mikołajek zostaje na ten czas u siebie w domku z Babcią. To, że Mamy nie ma w domu przez kilka dni, nie jest da niego ani nową, ani bardzo mocno stresującą sytuacją. Myślę, że jeśli u Was będzie to pierwsza Twoja rozłąka ze starszym Dzieckiem na tak długo, musicie koniecznie wziąć ten aspekt pod uwagę. U nas bardzo pomogło zaangażowanie w cały przyjazd Babci, którą Mikołaj uwielbia i z którą z przyjemnością spędza czas jako jedną z najlepszych atrakcji w jego życiu.

 

A prezent od siebie Mikołaj wręczył Braciszkowi po powrocie do domu. Autentyczną przyjemność sprawia mu, gdy wkładam ją Maksikowi pod paszkę i mówię, że ją przytula. Tak jak tutaj:

jak przygotować dziecko na rodzeństwo

 

A jakie są Wasze doświadczenia z poznawania młodszego rodzeństwa?

 

Jeśli post Ci się podobał, będzie mi ogromnie miło, jeśli go polubisz: [fb_button]

Bądź na bieżąco! Codzienna dawka pozytywnych fluidów gwarantowana – dołącz do mnie na:
Instagramie i Facebooku.

8 komentarzy
Zostaw komentarz:

  • 28.03.2020

    Książeczka z rysunkami „Czekamy na dzidziusia” świetnie zastępuje rodzicom słowa których nie wiesz jak powiedzieć.

  • Anna Hacia
    Odpowiedz
    11.08.2017

    Witam Cię Agnieszko, blog jest cudowny , mądry, doskonały. Zazdraszczam spokoju. Gratulacje z okazji nawonarodzonego dzidziusia :-* my czekamy na rozwiazanie które planowane jest na początek września, mam córeczkę 2latka i druga tez dziewczynka. Obawiam się karmienia i zazdrości. Dużo rozmawiam córeczką i też tak jak Ty przygotowałam ją na siostrzyczke ale obawy sa. Powiedz mi jak sobie ułożyłaś plan dnia aby poświecic czas na starszego synka i karmienie? Od którego dziecka zaczynasz ogarnianie dnia m.in. karmienie, spanie, mycie, spacery itp. Z góry dziękuję za odpowiedź, która moze mnie troszke uspokoi. Pozdrawiam

  • 10.08.2017

    Naprawdę fajnie napisane. U nas z kolei wszystko przyszło zupełnie naturalnie, a starszak wyczekiwał z niecierpliwością na brata. Zdziwiła nas również jego opiekuńczość, która pojawiła się „sama z siebie” :). W naszym przypadku jednak różnica wieku była duzo większa bo 5 lat, więc to z pewnością ma równiez znaczenie. Pozdrawiam serdecznie. Karola.

  • Julia Bednarek
    Odpowiedz
    08.08.2017

    Wszystko zależy od dziecka, na pewno warto z dzieckiem usiąść i porozmawiać, powiedzieć że będzie dziecko ale nic się nie zmieni, nadal będziesz naszym oczkiem w głowie.

  • Agnieszka łuczak
    Odpowiedz
    01.08.2017

    Agnieszko moja imienniczko 🙂 trafiłam na bloga , gdyz kompletuję wyprawkę i co za szok ten blog jest uroczy , mądry, sensowny i taki doskonały jestem pod wrażeniem. Gratulacje z okazji nowonarodzonego dzidziusia i wszystkiego dobrego bedę tu zaglądała :)))

    • 06.08.2017

      Droga Agnieszko, dodajesz mi skrzydeł, bardzo Ci dziękuję za życzenia i do przeczytania 🙂 a Tobie życzę cudownego rozwiązania 🙂

  • KaroDeco
    Odpowiedz
    01.08.2017

    Piękny, wzruszający moment, nie do opisania słowami. 🙂 To nagranie będzie cudowną pamiątką dla Waszej rodziny 🙂

    U nas był bardzo duży problem z rozłąką.
    Dużo czasu spędzałam ze starszą córką, do pracy normalnie wychodziłam, jeździłam na zlecenia ale jednak to był okres jakiegoś lęku separacyjnego ( od września przedszkole, urodziłam w grudniu) i ciężko znosiła rozłąki.
    Podczas pobytu w szpitalu rozmawialiśmy przez Skype na telefonie, każda rozmowa kończyła się strasznym płaczem u niej, mi było też bardzo ciężko.
    Jeszcze jak się okazało, że u nas nie było „książkowo” z porodem, że są problemy z dzieckiem, co rusz coś nowego niepokojącego wychodziło w badaniach, ten pobyt był bardzo trudny. Z jednej strony tęskniłam bardzo za starszą, drugiej nie chciałam zostawiać w szpitalu. U nas nie było szans poznania dzieci w szpitalu, przede wszystkim dlatego, że młodsza na oddziale intensywnej opieki leżała i sama wchodzić tam mogłam tylko na 3h na dobę. Kolejna rzecz to pora roku i zminimalizowanie odwiedzin do maksimum. Na korytarz wyjść można było, ale nie pozwalali za bardzo wywozić tam dzieci.
    Jakby E. przyjechała, to wiem, że nie poradziłaby sobie z tymi emocjami i byłby problem podczas pożegnania.
    Jak już mała wyszła ze szpitala, to takie pierwsze spotkanie było w samochodzie, bo pojechaliśmy po starszą do dziadków 😉
    W domu były już głaskania, dotykania, nie opuszczała mnie na krok, a jak gdzieś wychodziłam to siedziała koło malutkiej i jej pilnowała. 🙂
    Spać musiała z nami, jak mała budziła się na karmienie i płakała, to E.siadała na łóżku, taka zaspana jednym okiem, głaskała ją, pocieszała i mówiła do mnie, że poczeka na mnie aż ją nakarmię hehe. Tak mi chciała dotrzymywać towarzystwa… 😉

    Uściski dla Waszej rodzinki 🙂

    • 06.08.2017

      Dzieci są niesamowite! Ta czułość, jaką mają w sobie i instynktownie potrafią przekazać bratu czy siostrze, to cudowne, że mamy możliwość obserwowania takiego cudu na własne oczy. To uczucie, gdy trzeba zostać w szpitalu jest okropne, ja przez chwilę miałam taką wizję i byłam poważnie załamana, do tego ta burza hormonów, te wszystkie emocje, Dziecko w domu, dorosłemu ciężko jest to wszystko pomieścić w sobie. A dzieci tak wiele czują…