Jak nie wrócić do formy sprzed ciąży???
Słowa wrócić do formy sprzed ciąży niewiele dla mnie znaczą…
Dlaczego? Bardzo szybko wróciłam do wagi sprzed ciąży, właściwie kilka dni po powrocie z noworodkiem ze szpitala ważyłam tyle co przed ciążą. Niestety dla mnie nie jest to oznaką sukcesu. gdyż przez kilka lat przed ciążą regularnie przybywało mi kilogramów – życie na najwyższych obrotach, prowadzenie dwóch firm, głównie siedzący tryb pracy i stres sprawiły, że jadłam absolutnie nieregularnie, głównie na mieście, im szybciej tym lepiej. Szybciej oznaczało oczywiście zazwyczaj wrzucanie w siebie fastfood’ów i kalorycznych mrożonek. Na efekty takiego stylu życia nie musiałam długo czekać, tylko regularnie zmieniać garderobę… na większą. Przy wzroście 162 cm z rozmiaru 34 doszłam aż do rozmiaru 42!
Próbowałam stosować różne diety, faszerowałam się suplementami, a waga szalała. Każda taka akcja kończyła się efektem jojo, a ja po kilku latach z drobnej dziewczyny o wadze 50 kg zmieniłam się w tęgą kobietę o wadze 66,7 kg! To jest prawie 17 kg na plusie (lub jak kto woli +33% 😉 )!
To dlatego dla mnie słowa wrócić do formy sprzed ciąży niewiele znaczą. Absolutnie nie oznaczają figury, w której czuję się dobrze. Po ciąży korzystałam z cudownego wpływu hormonów i karmienia piersią, a dalej trzymając się zdrowego odżywiania postanowiłam zawalczyć o siebie.Jak się czułam w nowym rozmiarze 42 przy wzroście 162? Okropnie. Na myśl o wakacjach w ciepłych krajach robiło mi się słabo. Za to kopa dawały mi sukcesy zawodowe więc pracowałam coraz więcej i więcej, dbając o zdrowie i figurę coraz mniej. Brakowało mi motywacji i silnej woli.
Dopiero myśl o przyszłym dziecku dała mi kopa pozytywnego myślenia i motywacji. Szykując się do ciąży zaczęłam przede wszystkim zdrowo się odżywiać i już wtedy zgubiłam pierwszych kilka kilogramów. Początki nie były takie trudne, aż w końcu to odpowiedzialność za nowe życie pozwoliła mi wytrwać w nowych postanowieniach.
Teraz gdy mój Syn ma 8 miesięcy, a mi do powrotu do formy sprzed lat zostało do zgubienia jeszcze „tylko” 8 kilo (z nadmiarowych 17), nie mogę się poddać. Zrozumiałam, że za bardzo kocham swoje życie, aby traktować swoje ciało jak „śmietnik”. Stare nawyki wciąż próbują brać górę nad nowymi, wciąż nie lubię gotować, więc szybkie jedzenie oraz półprodukty są dla mnie bardzo kuszące.
Co pomaga mi przetrwać?
1. Troska o własne zdrowie
Od kiedy zapragnęłam być Mamą, zaczęłam interesować się co najlepszego mogę dać mojemu dziecku. Czytam etykiety, nie kupuję więc produktów zawierających GMO, wzmacniaczy smaku, wybieram te, które zawierają jak najmniej chemii spożywczej. Nie smażę na oliwce z oliwek czy na oleju słonecznikowym odkąd dowiedziałam się, że aby smażyć zdrowo wolno to robić tylko na maśle klarowanym, oleju kokosowym lub smalcu. Mam to szczęście, że cała moja rodzina zaczęła bardzo dbać o zdrowie. Bardzo pomaga nam w tym nasza Mama, która sama piecze dla nas chleb. Każdy dzień rozpoczynamy od wypicia łyżki mieszanki ekologicznych olei.
2. Małe dziecko
Dokładnie tak! Małe dziecko to ruch. Planując nasze dni staram się jak najwięcej aktywnie przebywać z Synkiem na świeżym powietrzu, a długie spacery są ku temu najlepszą okazją. Włączam na nich aplikację Endomondo, aby na bieżąco śledzić swoje poczynania i motywować się.
3. Lepsze samopoczucie
Najtrudniej jest zacząć. Ale nic nie daje takiej motywacji jak ubytek pierwszych kilogramów, rozmiar mniejsze ciuchy i fajniejszy obraz w lustrze.
Poszukując motywacji do wytrwania w postanowieniach, za namową Przyjaciółki, zdecydowałam się zamówić sobie pewien bardzo osobisty gadżet. Jaki? Przedstawię go Wam już w poniedziałek!
A jakie są Wasze sprawdzone sposoby na dbanie o figurę?
Anna Kołodyńska
Mam ten sam problem. Już przed ciążą przybyło mi kilka kg. W ciąży się pilnowałam i było tylko 10 kg na plusie, ale jeśli doliczyć te wcześniejsze to suma jest niezadowalająca. Moje wyzwanie to też: zgubić te które są dla mnie zgubne! Plus jest taki, że przy karmieniu piersią wiele produktów nadal jest dla mnie zakazanych więc też jakby kuszą mniej 😉
kolodynska.pl
Agnieszka
Oh karmienie piersią to ogromna pomoc! Ja już niestety nie karmię, za mną wakacje i pokusy atakujące mnie z każdej strony, kilka kg na plusie (nie myślałam, że aż tak wiele!!! ale dzisiaj stanęłam na wadze) a więc moje wyzwanie trwa nadal. Trzymam za nas kciuki!
Ala
Podpisuję się pod całą historią sprzed ciąży, niestety po ciąży wróciłam do starych nawyków, dlatego dziękuję za motywację!
Agnieszka
We wzajemnej motywacji siła! Ja również czerpię ją z innych ludzi!