„Jesteś silniejsza i odważniejsza, niż myślisz” – wywiad z właścicielką gdyńskiej Ciuciubabki o tym, jak radzić sobie w dobie pandemii
Jeśli jesteś z Gdyni, z pewnością wiesz, czym jest Ciuciubabka. W dobie pandemii jej właścicielka Agnieszka Łukomska postanowiła wziąć los w swoje ręce i nie siedzieć bezczynnie. Stworzyła zbiór opowiadań dla dzieci, a jak to się stało i o czym są te historie – przeczytasz w wywiadzie.
Ciuciubabka to znane miejsce na mapie Gdyni. Byłaś tam kiedyś?
Ciuciubabka to rodzinna kawiarnia przy alei Piłsudskiego w Gdyni. Jest to miejsce – jak sami piszą „zrodzone z egoistycznych marzeń o bezpiecznej i swobodnej przestrzeni dla dzieci i ich opiekunów”. Sama bywałam tam wielokrotnie, gdy dzieci były mniejsze. To idealne miejsce spotkań dla Mam z dziećmi, które spokojnie mogą wypić kawę i poplotkować, podczas beztroskiej zabawy dzieci, które w przestrzeni Ciuciubabki mogą czuć się bezpiecznie – to miejsce stworzone dzięki nim i dla nich. Prócz pysznej kawy i słodkich oraz słonych przekąsek, w Ciuciubabce odbywają się również różne warsztaty dla rodziców i dla dzieci, istnieje również możliwość organizacji małego przyjęcia.
Właścicielką Ciuciubabki jest Agnieszka Łukomska, która od czasu pandemii nie może prowadzić swojej firmy w takim kształcie, jak odbywało się to dotychczas. Ciuciubabka, dawniej wypełniona gwarem i śmiechem dzieci, teraz jest pusta… By jednak nadal na twarzach dzieci wywoływać uśmiech, Agnieszka postanowiła napisać poprosić CiuciuMisia (mieszkańca Ciuciubabki), by napisał opowiadania dla dzieci.
Oto ich historia. Zapraszam Cię do wywiadu z Agnieszką Łukomską o trudach prowadzenia kawiarni w dobie pandemii, i o wsparciu, które daje siłę.
Jak odczułaś skutki pandemii? Czy Ciuciubabka w jakikolwiek sposób funkcjonuje?
Prawda jest taka, że niemal rok temu stanęłam w obliczu scenariusza, którego nigdy się nie spodziewałam.
Ponad 6 lat prowadzę w Gdyni rodzinną kameralną kawiarnię, której serce bije dzięki uśmiechom dzieci, rozmowom gości, wspólnie spędzanym chwilom. To jest miejsce, do którego przychodzi się po coś dużo więcej niż po kawę. I nagle to serce z dnia na dzień stanęło. Przyznaję, że poczułam bardzo silny strach, graniczący z paniką i właściwie ten strach jest ze mną każdego dnia od tamtych chwil, ale nauczyłam się z nim żyć. I przede wszystkim po wzięciu kilku głębokich oddechów poczułam, jak uruchamiają się we mnie niezwykłe pokłady kreatywności.
Od tamtego czasu dostałam też tak wielką falę wsparcia od społeczności Ciuciubabki, która mówi, że nie wyobraża sobie, że to miejsce może przestać istnieć, że wiele razy moje zmęczone skrzydła nabierały sił. Moja ciuciubabkowa społeczność bardzo empatycznie reagowała i reaguje na niepewne losy Ciuciubabki. Wspierali mnie w pierwszym lockdownie podczas zbiórki na rachunki, kupowali moje ciasta z dowozem do domu, kupowali vouchery „na lepsze czasy”…
Teraz od października znowu działam jako miejsce z kawą, chlebem i słodkościami na wynos. I wiem, że moje niektóre dobre anioły przyjeżdżają na kawę i po pączka z drugiego końca miasta, chociaż wcale nie jest im po drodze, a być może i już nawet kawę wypili przed wyjściem. Wiem, że robią to po to, bym przetrwała.
Mimo że to najtrudniejszy dla mnie rok, to chyba nigdy dotąd nie doświadczyłam tyle dobra i wsparcia. Każdego dnia zasypiam wzruszona i wdzięczna za tych ludzi wokół siebie, choć wielu z nich nie znam lub znam bardzo przelotnie.
Taka wspierająca społeczność sprawia, że moje myśli i serce mogą skupić się nie na tym, jak jest trudno, ale na tym, co jeszcze ciekawego i ważnego mam do zaoferowania gościom kawiarni.
Pandemia wyćwiczyła we mnie też trudną dotąd (nie tylko dla mnie, bo dla wielu z nas kobiet) sztukę proszenia o pomoc. Gdybym nie odważyła się powiedzieć głośno, że się boję, że nie daję rady, że chcę przetrwać, to pewnie wiele osób słysząc moje milczenie, myślałoby, że mam się świetnie.
Co sprawiło, że zdecydowałaś się napisać książkę dla dzieci?
To trochę cudowny przypadek, a trochę jeden z pomysłów na to, jak jeszcze mogę pandemię obrócić w twórczy czas. Któregoś dnia popatrzyłam na pustą kawiarnię, samotne zabawki, którymi od miesięcy nikt się nie bawi i pomyślałam o tym, żeby opowiedzieć moim małym gościom o życiu Ciuciubabki widzianej oczami jednego z jej stałych mieszkańców. Przyznam, że kiedy sama zostałam mamą 13 lat temu, jedną z bardziej wzruszających dla mnie bajek było Toy Story i spojrzenie na, wydawałoby się, zwykłe zabawki jako na przyjaciół naszych dzieci. CiuciuMiś, narrator naszych opowiadań, jest właśnie takim przyjacielem moich małych gości.
Czy już wcześniej miałaś w sobie zamiłowanie do pisania i masz już jakieś publikacje za sobą, czy to pandemia sprawiła, że odkryłaś w sobie tę umiejętność i chęć?
Zamiłowania to miałam już w trzeciej klasie podstawówki, ale nigdy nie planowałam kariery pisarskiej ;-).
A tak na poważnie, swoją pierwszą książkę, której też sama się po sobie nie spodziewałam, napisałam 3 lata temu. W marcu miną 2 lata od jej premiery. Tym razem to książką dla kobiet (choć okazuje się, że mężczyźni też się bardzo dobrze z nią czuli) „Jak będę duża, zostanę sobą„. Książka, którą niektórzy nazywają poradnikiem, zbiorem refleksji, autobiografią. To tak naprawdę zbiór moich obserwacji z życia nas kobiet, matek, partnerek. Książka powstała również dzięki bardzo silnej inspiracji mojej ciuciubabkowej społeczności, i również ona pomogła mi ją wydać w ramach crowdfundingu.
Jaka jest historia CiuciuMisia – narratora opowiadań?
CiuciuMiś, od kiedy pojawił się w naszej rodzinie, pomieszkiwał w pokoju mojej, dziś już 13-letniej, córki Nataszy. Kiedy ponad 6 lat temu otworzyłam kawiarnię, Miś zdecydował się do niej przeprowadzić, bo już wtedy wiedział, że czeka go tam świat pełen małych dzieci, radości, zabawi i magii.
Dla dzieci w jakim wieku kierujesz swoje opowiadania?
Myślę, że historie opowiedziane są w sposób, który będzie najbliższy dzieciom w wieku 2-5 lat. To w dużej mierze też wiek większości moich małych gości, a przyjaciół CiuciuMisia. Miś postrzega świat z wrażliwością, uważnością i ciekawością bliską takim maluszkom. Choć kilkoro dorosłych osób, które przeczytały opowiadania w wersji rękopisu, mówi, że i w ich sercach coś te opowiadania poruszają. Mam nadzieję, że przy lekturze będzie bawić się równie dobrze rodzic czy opiekun malucha, jak i sam maluszek.
Jakie wartości niosą za sobą opowiadania?
Książeczka zamyka się w siedmiu opowiadaniach na siedem dni tygodnia. Każda z krótkich historii koncentruje się przede wszystkim na doświadczeniach i uczuciach CiuciuMisia. Nie ma tu wartkiej akcji, jest przede wszystkim uważność tego, co dzieje się wokół Misia, to, jak postrzega on świat, co o nim myśli itd.
Wśród emocji, o których poczytacie, znajdują się między innymi tęsknota, obawa przed nowym, zazdrość, a nawet uczucie „niechcemisie”.
Każde z opowiadań kończy się zachętą do krótkiej rozmowy lub zabawy między rodzicem a dzieckiem.
Z kim współpracujesz przy książce?
To książka, która powstaje w świecie rodziców i dzieci, stąd też cieszy mnie to, że do jej współtworzenia udało mi się zaprosić inne mamy.
Ilustratorką jest Kasia Cerazy, mama, artystka, autorka wielu ilustracji do książek dla dzieci w tym między innymi serii o Panu Pierdziołce. Przy promocji akcji crowdfundingowej bardzo wspierają mnie inne mamy, między innymi Paula, która stworzyła piękny film na zbiórkę, Magda i jej córeczka Hania, która pojawi się w filmie, a sama Magda bardzo mnie inspiruje do działań na Instagramie wspierających wydanie książki.
Nad książką pochyliła się też Marta, wybitna terapeutka dziecięca i rodzinna, właścicielka Centrum Wspierania i Rozwoju Rodziny Familion, która objęła patronat merytoryczny nad treścią opowiadań.
Plus cała rzesza wspaniałych mam, które kibicują mi z cały sił, bo bardzo chcą, by ta książka powstała, bo już chcą ją czytać swoim maluszkom, które właściwie wychowywały się w Ciuciubabce razem z CiuciuMisiem.
Mamy to niezwykle silne istoty – sama jesteś najlepszym tego dowodem! Masz jakiś słowa otuchy dla osób w podobnej sytuacji do Twojej?
Przede wszystkim daj sobie prawo do strachu i niepewności, ale nie pozwól, by przejęły stery nad Twoim życiem. Twoja spokojna głowa będzie w stanie wymyślić dużo więcej kreatywnych planów B, C czy D. Jesteś silniejsza i odważniejsza, niż myślisz. Być może to właśnie ten trudny czas, w którym jesteś Ty i Twój biznes, to czas, w którym paradoksalnie spojrzysz na sprawy innym okiem, przewietrzysz głowę i dotychczasowe przekonania, zobaczysz wyjścia, których dotąd nie dostrzegałaś.
I najważniejsze, NIE JESTEŚ SAMA. Nigdy, przenigdy. Zaufaj, że ludzie, którzy Cię otaczają, są po to, by podać Ci rękę. Nie bądź samodzielną siłaczką, poproś o pomoc, powiedz innym, że czegoś potrzebujesz, zobaczysz, że zadzieją się cuda.
Dziękuję za te piękne słowa i za rozmowę.
A Ciebie, czytelniczko, zachęcam, byś pomogła Agnieszce wydać zbiór opowiadań dla maluszków. Wielu osobom zależy, by powstały, nie tylko zależy na tym mamom, ale i dzieciom, które z pewnością tęsknią za CiuciuMisiem i zabawą w Ciucubabce.
Oto link do zbiórki, w którym możesz co nieco poczytać o książce, o Agnieszce i jej historii:
https://polakpotrafi.pl/projekt/tobylbardzodobrydzien/
Pomóżmy Agnieszce wydać opowiadania CiuciuMisia, by udało jej się przetrwać trudny czas, a stęsknione za tym miejscem Mamy i Dzieci miały dokąd wrócić, gdy będzie już to możliwe.
Klaudia Fiołkowska
Świetny wpis, bardzo mi się podoba treść i zdjęcia, czekam z niecierpliwością na kolejne posty 🙂