Chłopiec czy dziewczynka?
W ciąży z Mikołajem kwestia poznania jego płci podczas badania USG była dla nas tak oczywista jak poznanie tego, ile mierzy i waży. W kolejnej ciąży nie było to już dla nas takie jednoznaczne.
Krótka rozmowa z Iwoną, autorką Oh Deer Blog, która płeć obu swoich Córeczek poznała dopiero podczas porodu
Agnieszka: Iwonko, pamiętam, jak poznałyśmy się na warsztatach fotograficznych, gdy na świecie był już mój Synek Mikołaj i Twoja Córeczka Mila, której płeć poznałaś dopiero podczas porodu. Pamiętam, jak przekonywałaś mnie, że efekt niespodzianki na sali porodowej był niesamowity, a ja Ciebie, że informacja o płci Dziecka jest zawsze niespodzianką, tylko można ją różnie umiejscowić w czasie – różnica jest tylko taka, że u nas był to drug trymestr ciąży, a u Ciebie Dzień Narodzin. Pamiętam, że choć zdania nie zmieniłam, Twoja postawa i Twoje podejście zostało mi w głowie na długi, długi czas.
Iwonko, jakie emocje w stosunku do płci Dziecka towarzyszyły Ci więc podczas ciąży, a jakie podczas porodu?
Iwona: Zacznę może od tego, że mieszkamy w Anglii, co jest w tej sprawie kluczowe :). Po pierwsze, podczas ciąży wykonuje się tutaj tylko 2 badania USG: w 12 i 20 tygodniu, i tylko podczas tego drugiego jest możliwość poznania płci dziecka. Jeśli tego nie zrobisz, zwyczajnie nie będziesz wiedzieć, a ponieważ później nie ma dodatkowych badań… nie korci Cię, żeby jednak poznać tę tajemnicę :). Zdecydowana większość Anglików nie zna płci dziecka przed porodem – kiedy się o tym dowiedziałam, pomyślałam, że to świetny pomysł! Dzieciaty kolega z pracy powiedział mi, że taka niespodzianka przy porodzie to niesamowite przeżycie – przedstawiłam ten pomysł mojemu mężowi i stwierdziliśmy, że tak właśnie zrobimy. Było nam zupełnie obojętne, czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka! Kiedy znajomi i rodzina w Polsce usłyszeli o naszej decyzji, śmiali się, że pewnie oszukujemy i tak naprawdę wiemy, ale nikomu nie chcemy zdradzić płci dzieciątka. Szczególnie moje koleżanki nie mogły uwierzyć, że postanowiliśmy nie wiedzieć, często kwitowały to zdaniem: „Ja bym tak nie wytrzymała!”. Nie obyło się oczywiście bez zgadywanek i „wróżenia” z brzucha i mojego wyglądu, co było dosyć męczące :). Duży brzuch – będzie chłopczyk, mam mdłości – na pewno będzie dziewczynka, i tak dalej, i dalej. Co ciekawe, w pierwszej ciąży wszyscy byli święcie przekonani, że urodzę synka, i w pewnym momencie sama w to uwierzyłam :). Kiedy po długim i wyczerpującym porodzie usłyszałam magiczne: „It’s a Girl!”, byłam najszczęśliwsza na świecie, pomimo tego, że wcześniej „nastawiałam” się jednak na chłopca. Fakt, że Dziecko było zdrowe, był najważniejszy. Mój kolega z pracy miał rację… to była najpiękniejsza niespodzianka w życiu :). Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać, powiedziałaś, że jestem jedyną osobą, którą znasz, która zdecydowała się nie poznawać płci dziecka w pierwszej ciąży, ale przyznam szczerze, że to właśnie z drugim dzieckiem bardziej nas korciło, żeby jednak wiedzieć – chociażby ze względów organizacyjnych.
Agnieszka: A jakie widzisz plusy i minusy poznania płci Dziecka dopiero w chwili porodu?
Iwona: Zawsze, kiedy słyszę to pytanie, w żartach odpowiadam, że miałam większą motywację podczas porodu, żeby mocno przeć :). Tak naprawdę, mam wrażenie, że nie znając płci dziecka, rodzice mają przy porodzie podwójną niespodziankę – wreszcie mogą spotkać i zobaczyć swojego długo wyczekiwanego Skarba, no i dowiedzieć się, czy to chłopczyk, czy dziewczynka. Poza tym sporo możesz zaoszczędzić na wyprawce – kupując tylko i wyłącznie najpotrzebniejsze rzeczy, na sam początek, zamiast kilku nadprogramowych małych sukieneczek lub eleganckich koszul :). Na pewno będą to przemyślane zakupy. Dodatkowo masz pewność, że nie doświadczysz pomyłki, co zdarzyło się mojej koleżance, która przekonana, że nosi w brzuchu syna, urodziła piękną córeczkę. Jedynym minusem według mnie jest brak możliwości zaplanowania wszystkiego od A do Z, co dla mnie było dosyć trudne, szczególnie w drugiej ciąży (wtedy syndrom wicia gniazda jest jeszcze silniejszy).
Krótka rozmowa z Asią, moją przyjaciółką, która płeć pierwszej Córeczki poznała podczas rutynowego badania USG, a drugiej zdecydowała się poznać dopiero przy porodzie
Agnieszka: Asiu, w drugiej ciąży zdecydowałaś się nie poznawać płci Maluszka aż do porodu, skąd taka zmiana?
Asia: W ciążę zaszłam w dość trudnym dla siebie momencie, wydawało mi się wtedy, że wręcz w najgorszym z możliwych. Bardzo źle przechodziłam pierwsze 4 miesiące. Do tego przed badaniem prenatalnym lekarz prowadzący stwierdził możliwość poważnej wady Dziecka. Wada ta co prawda była normą na danym etapie ciąży, ale spróbuj wytłumaczyć to kobiecie w ciąży, gdy samo słowo „wada” wywołuje panikę. Zdrowie Maluszka było dla mnie najważniejsze.
Właśnie w tym trudnym dla mnie czasie podsunęłaś mi wpis na Oh Deer Blog – „Czemu warto nie znać płci dziecka będąc w ciąży” – do tej pory nie zastanawiałam się nad tym, czy chcę poznać płeć, czy nie, było oczywiste, że poznam.
Jednak po przeczytaniu wpisu pomyślałam, że płeć Dziecka nie ma tak naprawdę znaczenia. Nie zmieni to ani mojej sytuacji, ani nie zmieni tego, czy moje Dziecko urodzi się z wadą, czy nie.
Gdy uporałam się psychicznie ze swoim problemami, podeszłam do tematu bardziej z ciekawości. Przed każdą wizytą u lekarza zastanawiałam się, czy dzisiaj nie zapytam o płeć – dawałam sobie taką możliwość. Okazało się jednak, że w kwestii poznania płci nic się w dalszym ciągu nie zmieniło – nadal była to dla mnie mało istotna informacja i nigdy o nią nie poprosiłam.
Tak jak Iwona, również miałam uciechę ze znajomych, którzy nie dowierzali, nie rozumieli mnie i bardziej chcieli poznać płeć mojego Dziecka niż ja sama.
Niemniej nastawiłam się na to, że urodzę drugą Dziewczynkę, dlatego przy urodzeniu drugiej Córeczki nie było dla mnie elementu zaskoczenia – byłby natomiast, gdyby urodził się Chłopiec.
Krótka rozmowa z Emilią i Bartkiem, naszymi znajomymi, którzy…
Agnieszka: Bartku, pamiętam, z jaką radością poinformowałeś nas o Waszej ciąży, a co ciekawe, w tym samym momencie powiedziałeś, że czekacie na małego Jasia, choć na poznanie płci Dziecka było jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Jednak Wasza historia wcale nie jest taka prosta…
Emilia i Bartek: Jesteśmy parą od 10 lat i bardzo ucieszyliśmy się na wiadomość, że w końcu po miesiącach starań Emilia zaszła w ciążę. Pod koniec pierwszego trymestru ciąży dowiedzieliśmy się od lekarza, że gratuluje nam Córki. Swoją opinię wyraził dość pewnie, jednak zaznaczył, że na 100% o płci zadecyduje na następnej wizycie. Pomimo dozy niepewności, zareagowaliśmy na wiadomość tak, jak chyba każda rodzina – cieszyliśmy się z faktu narodzin Córki. W ciągu miesiąca wybraliśmy imię dla Dziecka i zaczęliśmy mówić do Niej po imieniu. Podczas kolejnego badania byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy lekarz oznajmił, że będzie to jednak chłopiec. Obecnie bardzo cieszymy się z Synka, jednak przez kilka dni musieliśmy się do tej myśli przyzwyczaić i czuliśmy się, jakby ktoś nam zabrał nasza małą Alicję – takie imię miała nosić nasza Córeczka. Teraz nie możemy się doczekać małego Jasia, ale w przyszłości planujemy mieć kolejne dziecko – być może Alicję. Nasi przyjaciele mieli bardzo podobną sytuację, dlatego jesteśmy przekonani, że sytuacje tego rodzaju zdarzają się dość często.
Emilia i Bartek uważają dziś, że warto poznać płeć Dziecka, ale tylko wtedy, gdy lekarz jest pewien swojej diagnozy.
Jak było u nas tym razem?
W obecnej ciąży od samego początku intuicja podpowiadała mi, że spodziewamy się Córeczki. Moje przeczucie było tak silne, że pod wpływem powyższych historii poważnie rozważałam poproszenie lekarza o to, aby nie podawał nam informacji o płci Dziecka, natomiast Wojtek przez cały czas uważał, że dla Niego to, czy pozna płeć podczas badania USG w drugim trymestrze ciąży, czy podczas porodu, jest taką samą niespodzianką, ale poznanie jej wcześniej pozwoli nam lepiej się przygotować. Śmiał się, że jeśli ja nie chcę poznać płci Dziecka przed Narodzinami, to ustalimy z lekarzem, aby tę informację przekazał tylko Jemu, a ja będę miała niespodziankę w dniu Narodzin.
Naszą osobistą historię poznacie już w poniedziałek, będzie też filmik, tak więc do zobaczenia!
A jak było u Was? Poznaliście płeć Maluszka jeszcze w trakcie trwania ciąży, czy może dopiero w chwili narodzin? A może czekaliście na chłopca, a wyskoczyła dziewczynka?
olka
facet na pewno chcialby miec syna i go wychowac po swojemu. ale ciezko miec 2 facetow w domu nie ma z kim pogadac 🙂
Epoka dumania
My byliśmy baaardzo ciekawi i Mąż nawet wyrwał się z delegacji, by być na USG i dowiedzieć się, co tam się wykluje 😉 Choć jakoś nie byliśmy zaskoczeni – towarzyszyło nam od początku przeczucie, że będzie dziewczynka, no i ma być! Chyba, że jeszcze zrobi nam psikusa, ale byłoby to mało prawdopodobne 😉
Agnieszka Kudela
hihi no taki psikus musiałby być dopiero niesamowitym przeżyciem 😉
Magdalena Tronow
Czekam z niecierpliwością na wiadomość kogo powitacie na świecie 🙂 Śledzę Was na bieżąco, czytam wszystkie posty 🙂 Jestem 10 tygodni mniej w ciąży niż Ty, Droga Agnieszko, dlatego nieustannie sprawdzam co u Was i co mnie może czekać w najbliższych dniach i tygodniach 🙂
My też chcieliśmy wiedzieć od razu, to nasze pierwsze dziecko i w celu zorganizowania całej wyprawki stwierdziliśmy, że tak będzie wygodniej. Poza tym ogromna ciekawość kogo noszę pod sercem była duża silniejsza niż potrzeba niespodzianki w dniu narodzin, ale bardzo szanuję taką decyzję i podziwiam cierpliwość 🙂
W połowie czerwca zorganizowaliśmy przyjęcie dla najbliższej rodziny i przyjaciół, podczas którego otwieraliśmy pudełko, z którego wyskoczył balonik z napisem 'IT’S A BOY!”. To była niespodzianka dla wszystkich, nikt z nas nie wiedział jaki balonik znajduje się w pudełku – tylko Pani ze sklepu z balonami otworzyła kopertę od lekarza z płcią.
https://uploads.disquscdn.com/images/b4ed4fe405257902db4868f3cc4ccf7f6274775c5263e45cf441f803bd66c0fa.jpg
Agnieszka Kudela
Bardzo dziękuję za wszystkie Twoje przemiłe słowa 🙂
Odpowiedź już jest – widziałąś?
Piękny ten Wasz balon <3 ja nie mogłam wytrzymać nie mówić rodzinie jak już wiedziałam 🙂
Magdalena Tronow
Oczywiście, że widziałam! Bardzo się cieszę i trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie <3 Mam nadzieję, że po porodzie będziesz się dzielić wskazówkami dotyczącymi wychowania chłopców, a na początku udzielisz kilku rad jak pielęgnować 😉
Pamiętam jak ciężko było mi wytrzymać przez pierwsze tygodnie, aby nie mówić, że jestem w ciąży, dlatego właśnie postanowiliśmy, że wszyscy w jednym czasie się dowiedzą o płci Maluszka 🙂
Pozdrawiam Was ciepło <3 <3
Agnieszka Kudela
oj tak ja też nie mogłam wytrzymać na początku ciąży, było to dla mnie tak naturalne mówić o ciąży, że ciągle gdzieś mi się to wymykało 😉 jenyś, już za chwilę będziemy we czwórkę – nie mieści mi się to wciąż w głowie <3
Marta Marta
Hej,jesteśmy jestem w 2 ciąży mam już 10 letnia córeczkę aktualnie jestem dopiero w 8tygodniu ciąży a nie ma dnia abyśmy nie rozmawiali na temat płci dziecka tak bardzo byśmy chcieli wiedzieć czy noszę w sobie córeczkę czy synka ?!bardzo chcielibyśmy mieć synka ale oczywiście jezeli urodzi się córeczka będziemy kochać ja nad życie.Odliczam dni do usg w którym dowiemy się co nosZę pod sercem.Ata ciekawość jest tak ogromna ,że nie wytrzymalabym do dnia porodu i bardzo podziwiam dziewczyny które się na to zdecydowały.Brawo.Pozdrawiam Marta
Agnieszka Kudela
Każda z nas jest inna 🙂 ja też dałam się przekonać mężowi i nie wiem w końcu jak to jest czekać do porodu 🙂 no chyba, że poród nas jednak zaskoczy 😉
Agnieszka
Podziwiam Was Dziewczyny… Ja od razu chciałam, po prostu musiałam wiedzieć kogo noszę pod sercem 🙂 Bym nie wytrzymała tak do końca w niewiedzy! Na szczęście trafiłam do lekarza, który ponoć nigdy się nie myli 😉 I w 13 tc podczas badania usg powiedział: Będzie dziewucha! Oczywiście dobrze widział… w 39tc urodziłam śliczną córeczkę.
Agnieszka Kudela
Oh no to rzeczywiście bardzo szybko! Żaden z lekarzy nie chciał tak szybko prorokować, chyba bał się ewentualnego błędu i zawsze dowiadywaliśmy się około 16-17tc z klauzulą, że płeć już się nie zmieni 😉
Monika M-D
Miałam amniopunkcje i jakos nie pomyslalam aby zastrzec niechęć do poznania płci, fakt, że zobaczyłam na wyniku 46XX było największą iloscią emocji jaka przezylam ever…
Agnieszka Kudela
Myślę, że tu nie chodzi o niechęć do poznania płci, tylko o zejście takiej potrzeby na bardzo daleki tor. W wyniku Twojego badania rzeczywiście musiałabyś to zastrzec, natomiast mnie i koleżanek każdy lekarz pytał, czy znamy już płeć i czy chcemy poznać.
Monika M-D
aj chyba to niefortunnie nazwałam 🙂 oczywiście jest jak piszesz, zresztą ujęte słowem w sedno 🙂 wiem jedno, przy następnej dzidzi chyba chciałabym suprajsa 🙂 ściskam was, pięknie wyglądasz!
Agnieszka Kudela
suprajs musi być niesamowity, ale wymaga niesamowicie silnej woli 🙂 dziękuję :*
Natalia
Oj dla mnie to było oczywiste,żeby poznać płeć moich dzieci, im szybciej tym lepiej (w obu przypadkach dowiedziałam się w 13tyg). Dla mnie po prostu ważne byko nawiązanie więzi jeszcze z brzuszkiem , snucie marzeń i wyobrażeń, nie żałuję ani grosza na dość duże wyprawki 😉 może dlatego, że generalnie nie lubię dzieci, to swoje Córeczki musiałam znać „od podszewki” 😉
Agnieszka Kudela
Dla nas w przypadku starszego Synka było absolutnie tak samo, ale w przypadku kolejnego Maluszka gdzieś ciągle rozbrzmiewały w moich uszach słowa Iwony i Przyjaciółki, które zdecydowały się na krok poznania płci dopiero przy porodzie.
rodzicewsieci.pl
My nie widzieliśmy innej opcji niz poznanie płci naszych dzieci jak najszybciej było to możliwe. Wydaje mi się, że wtedy bardziej utożsamiamy się z tym faktem, wyobrażamy sobie wspólne chwile, wspólną przyszłość. To było dla nas bardzo ważne. Tak samo wyglądała sprawa przy 1, 2 jak i teraz 3 ciąży.
Agnieszka Kudela
Dokładnie tak jak my dopóki nie poznaliśmy Iwony i nasza Przyjaciółka zdecydowała się nie poznawać… a jak to się u nas skończyło o tym już jutro opowie filmik 🙂
Anna Szymik
Czekamy na Igę, ale gdzieś tam z tyłu głowy mam takie myśli, że może okaże się, że Igusia jest chłopcem 😉
Niemniej jednak, myślę, że przy kolejnej ciąży (jeśli będzie nam dane) przegadamy ten temat i zastanowimy się czy nie wolimy niespodzianki 🙂
Agnieszko, na Twojego bloga trafiłam kilka dni temu przy okazji postu o prowadzeniu wyprawki na excelu i tak już zostałam. Wczoraj przerobiłam chyba wszystkie posty parentingowe i wiele z nich bardzo mi pomogło w procesie tworzenia listy zakupowej dla naszego Maluszka. Największą zagwozdką ostatnich dni była u mnie „wyprawka kosmetyczna”. Trochę się na ten temat ostatnio naczytałam i nasłuchałam, a Twój wpis „Kosmetyki, których nie potrzebujesz” tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nie kupujemy żadnych emolientów i innych specyfików! Szkoda, że świadomość ludzi w tym zakresie jest taka mała! Szkoda pieniędzy, a jeszcze bardziej szkoda skóry dzidziusia.
Będę tu na pewno wracać 🙂
Agnieszka Kudela
Aniu, ogromnie się cieszę, że znalazłaś u mnie miejsce dla siebie 🙂
Raduje mnie to, że coraz mniej osób ufa bezgranicznie markom i napisom „Baby”, gdy zwykle wystarczy odwrócić opakowanie i przeczytać skład, sprawdzić co oznacza aby wiedzieć, że dany zakup to nie tylko zmarnowane pieniądze, ale i nic dobrego dla skóry.
Śmieję się, że temat wyprawki kosmetycznej to dopiero początek szukania najlepszych rozwiązań, zaraz będą chusty/nosidła/wisiadła, paracetamol czy ibuprofen, rozszerzanie diety po 4 czy po 6 miesiącu, kp czy mm… to wszystko jest maksymalnie ważne, szkoda tylko, że tak mało osób potrafi na spokojnie na ten temat porozmawiać i wymienić się argumentami 😉