Ostatnie dni przed narodzinami Mikołaja spędzam zaczytując się w najróżniejszych lekturach o tematyce związanej z wychowywaniem dzieci. Choć szkół jest wiele, a żadna nie pasuje mi w 100%, mając świadomość, że życie i tak zweryfikuje wszystko po swojemu, utwierdziły mnie w przekonaniu, że potrzebuję wygodnego, odosobnionego miejsca do karmienia. A co najważniejsze – wygodnego – skoro przez najbliższe tygodnie, a może i miesiące będziemy spędzać w nim szybko licząc minimum 4 godziny dziennie (karmienie co 2,5-3 godziny x czas trwania przynajmniej 30 minut). Nie może to być więc niewygodna kanapa, krzesło czy łóżko, na którym mi osobiście zawsze ciężko znaleźć mi wygodną pozycję do siedzenia. Rozpoczęłam więc poszukiwania idealnego fotela do karmienia.